Tułam się, obijam o wszystko, czego dostrzec nie
potrafię. Ręka zanurzona w mrok marznie do nieczucia. Chciałbym zawyć, ale nie
znajduję w sobie odwagi. Nocne demony krążą wokół, a strach odbiera mi oddech.
Idę, lecz to bez znaczenia. Bo bez wiary idę, więc nie dotrę. Nigdzie. Wspieram
się wytrwałością. Mozołem, chwilą, w której jak dotąd nic złego nie chwyciło
mnie za gardło, by wypić ze mnie duszę. Tchórzliwą, w obesłanych bokserkach,
ale jedyną, jaką mam.
Podnoszę wzrok, chociaż przeświadczenie, gdzie jest
góra wynoszę z niezachwianej wiary w grawitację, która czai się pode mną.
- Kochasz mnie? Nawet w obesranych gaciach?
Oczywiście ,że Cię kocham - wątpiłeś ?
OdpowiedzUsuńkażdy ma chwile zwątpienia. i potrzebuje kogoś, żeby się przytulić.
UsuńO tak, bez wiary nie ma drogi. I nie ważne czy w obesłanych gaciach czy bez... Bez wiary i nadziei nie ma wiele możliwości.
OdpowiedzUsuńP.s. O tak, w Twojej twórczości zakochać się można, a nawet pokochać. - wątpiłeś? :))
cały czas wątpię.
UsuńMasz talent.... ale ludzi utalentowanych ceni się i kocha...
OdpowiedzUsuńnaprawdę? dzisiaj wiara przeciekła przez dziury w percepcji. a oceny i inne pozytywne uczucia zdają się mieszkać za rogiem - tylko nie wiem, którym.
Usuń