Rudy
wyżeł szedł na paluszkach nie dlatego, że skradał się za sroką mozolnie
wspinająca się na górkę, ale dlatego, że kocie łby były bardzo zmarznięte po
nocy. Noc ustępowała lekko się różowiąc, a kominy elektrociepłowni usiłowały
przedłużyć jej agonię wydychając gęste kłęby dymu przesłaniając rodzące się
słońce. Kobiety wytrwale ogrzewały wnętrza czarnych legginsów, udając, że
zajęte są odkrywaniem wielkiego świata w sieci. Dwa żurawie wychynęły z mroku i
dzióbkami ku sobie się zwracając wyznawały sobie żurawie tajemnice, czy
nadzieje. Pan wyglądający raczej poważnie poświęcał czas niepoważnej rozrywce,
grając w coś, w co grywają zapewne dzieci w początkowych latach szkoły. Patrzyłem,
jak na tle nieba wyrzynają się dendryty koron drzew, udając korzenie pijące
dobro wprost z nieba. Gdybym umiał, pewnie sfotografowałbym niejeden okaz. Z
braku talentu musiałem zadowolić się zachwytem odczuwania. I to patrząc niemal
pod nogi, bo trawniki zryte tak, jakby wataha dzików urządziła sobie nocną
ucztę. Gdyby trawa umiała krwawić, zapewne uczyniłaby to, gdy tylko słońce
zmiękczy ziemię. Skoro kretom się udaje, to słońcu na pewno też…
zadziwiajaca moc zauważeń - czy zastanawiasz się czasem nad tym - jaka kobieta może Cię równorzędnie kochać - jak ma się podzielić skrzydłami percepcji podobnymi do twoich ....
OdpowiedzUsuńmoc? jakim sensie? ilościowym? to tylko kwestia postrzegania - można się nauczyć patrzeć i widzieć. patrzę i nazywam widziane - wtedy nie jest już trudno.
UsuńCzuć przebudzenie, spacer również pod kątem obserwacji. Na razie krety widoczne, a za chwilę soczysta zieleń, pąki i kwiaty.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
i wzajemnie. kiedy świeci słońce cały świat zdaje się być bardziej przyjazny.
Usuńmoc w sensie obejmowania całości postrzeganego obrazu - wyrażanie siebie nie dla wszystkich jest takie naturalne - tam jest nasz umysł - gdzie skierowana jest nasza uwaga - Twoje meridiany czuciowe wracają do ciebie odpowiednio zamieniając się w prawdziwe słowa - i nie można nauczyć się tak patrzeć - tak samo jak miłość jest zdolnością "do" - nie wyuczonym sposobem bycia z kimś .... pozdrawiam a.
OdpowiedzUsuńa.? jak Anonim?
Usuńpatrzenia można się nauczyć. jak wszystkiego - języka, prawa Archimedesa, czy sadzenia szparagów, albo orchidei. wystarczy chcieć i nie przejmować się tym, że tak wiele umyka. od zdolnych roi się świat - tylko wytrwałych brakuje trochę.
unikasz tematu miłości - ciekawę czyzby zajmowanie sie roślinami było łatwiejsze - prawa odkryte sa dla leniwych - nie odkryte dla dociekliwych - czy echo jest nocą czy tylko za dnia ? ... czy nie widzisz różnicy dotyku kogoś kogo pragniesz od kogoś - kto jest obojętny ? Wytrwałych z pewnością jest mniej od tych co zgubili wrażliwość .... Podobno tylko dwa procent populacji myśli samodzielnie .... a. jak argosulfan - lek na rany .... Lubisz się wymieniać myślami - czy wolisz wylew swoich zauważeń ?
OdpowiedzUsuńunikam? uważam, że intymność, to nie jest coś, o czym dyskutuje się publicznie z anonimowym rozmówcą. o ile w ogóle z kimkolwiek się dyskutuje.
Usuńmiłość to coś, co wymyka się słowom i definicjom.
w blogu (moim) oczywistym jest, że wolę się wyrażać niż czekać, aż ktoś zdobędzie się na odwagę i coś powie, lub nie. ale rozmawiać lubię. i uczę się słuchać, chociaż to trudna sztuka. z każdym twórcą polemizujesz? ja czytam i staram się przetrawić w sobie to, co zdarzyło się bohaterom, usiłuję skonsumować obraz oczami, uszami, skórą - nie tylko jednym zmysłem, a wszystkimi. i chciałbym umieć tak pisać, żeby dotrzeć do każdego ze zmysłów odbiorcy.
nie dyskutuję z każdym - jestem praktykującym buddystą o wrażliwości poety i potrzebie poznawania nieszablonowych ludzi - zachwyciła mnie twoja uwaga i czytam to co piszesz już długo - chciałem Cię lepiej poznać - jaki człowiek kryje się za tymi nieszablonowymi, rozłożystymi złożeniami słów i poruszających zauważeń ...
OdpowiedzUsuńTo jak wchodzenie do wody która nasyca czymś prawdziwym ....
intymność nie jest publiczna i masz rację dystans wobec anonimowych komentujących jest tarczą i wartością - choć zawsze można ją nazwać na swój sposób tak - by powiedzieć to co najistotniejsze ...
jeśli masz ochotę na wymianę myśli :
switnazachodzie@o2.pl
Budda zachwycił mnie jednym zdaniem - nieważne w jakiego wierzysz Boga - ważne, żebyś był dobrym człowiekiem.
Usuńskoro zapraszasz...
Budda to tylko kierunek patrzenia - tak zapraszam
OdpowiedzUsuńa.
jestem. jak wirus - niespodziewanie.
Usuńkorzystaj w łańcuszku komentarzy z opcji "odpowiedz" - będzie łatwiej się komunikować i zachować ciągłość.
UsuńBudda zrobił to czego nikt przed nim nie był w stanie zrobić - wyłączył osobowe ja - żeby poczuć całą przestrzeń życia - i nadal pozostał empatycznym człowiekiem ....
OdpowiedzUsuńa.
przestał być człowiekiem, żeby zrozumieć innych? to jakiś paradoks, czy bzdura?
Usuńto nie takie proste - wąchając kwiat nie przestajesz przecież być człowiekiem, a w momencie odczucia - jest tylko zapach i twoje zmysły ....
OdpowiedzUsuńwąchając kwiat jestem człowiekiem, który wącha. nie ideą, nie odczuciem - jestem sobą. jestem mną, który wącha kwiat. nie rozumiem oderwania mnie od tego, co robię. widać - na buddystę się nie nadaję.
Usuńjeśli można to nazwać słowami- to jest czysty umysł przed myśleniem o sobie jak o spójnej osobowości swoim "ja"- nie ma paradoksu - to inny rodzaj postrzegania .....
OdpowiedzUsuńfilozofia jest trochę poza moim zasięgiem - rozmawiasz z małym człowiekiem, któremu się wydaje.
Usuń