Słońce
uśmiecha się szeroko do wszechobecnej bieli, a ta ze wstydu topnieje w oczach.
Mięknie, jak kobiety na widok oseska, albo szczeniaka nieporadnie merdającego
ogonem, dopóki nie przewróci go zapał. Kosy bawią się w chowanego, strącając ciężkie,
śniegowe czapy z tui. Pod jałowcami trwa być może zimowy sen, albo figle, lecz,
kto je dostrzeże, kiedy wszystko przykryte starannie, niczym stare pasma gór.
Asfalt opala się bezwstydnie i aż świeci od potu, a po niebie biegają
nieliczne, skołtunione barany. Tylko gawrony smętnie okupują wierzchołki drzew
i dachy latarni, by stamtąd podglądać ekscesy przyrody.
Takie zabawne zimowe ekscesy, ale widać, że idzie ku wiośnie, mam nadzieję, rychłej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
niech trwa zima. jej też trzeba trochę czasu, żeby ziemia odpoczęła.
UsuńA na jeziorze inne zimowe ekscesy - łowienie pod lodem i łyżwiarstwo figurowe na grubej tafli.
OdpowiedzUsuńI nawet oko aparatu dziwi się, jacy ci ludzie odważni...
nie robię zdjęć. słowa muszą wystarczyć.
UsuńDzień dobry Pani bibliotekarko , jak miło Panią spotkac w tak zacnym miejscu.
OdpowiedzUsuńZapomniałam wspomniec o pisaniu autora . Mam nadzieję ,że przy walentynkach bedzie mi wybaczone.
OdpowiedzUsuńPasma gór są dobrym schronieniem. Czasami najlepszym.
OdpowiedzUsuńjednak są trochę bardziej odległe, niż wierzchołki nowopowstających osiedli mieszkaniowych.
Usuń