Okłamię
cię. Jawnie i bezwstydnie. Przecież niczego innego chyba nie spodziewasz się
przychodząc do dziwki. Powzdycham zachwyt adekwatny do kwoty, jaką gotów jesteś
w stanie przeznaczyć, by poczuć się spełnionym panem i władcą. Niczym motyl,
maciejka uwiedziona blaskiem księżyca, rozchylę się przed tobą i pozwolę
eksplorować zakątki, o jakich marzysz. Będę szeptać błagalne modły, jakbyś był
objawieniem, nagrodą za życie bezwstydne. Rozchylę szeroko, jak portfel, w którym
tak rzadko wietrzysz banknoty, że zzieleniały. Pozwolę zgłębić tajemnicę. Widzę
przekąs na twojej twarzy. Sądzisz, że znasz, doświadczyłeś, że kupiłeś już wszystko.
Otóż – nie! Ślizgasz się zaledwie po powierzchni poznania. Kupiłeś ledwie
iluzję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz