Łykam tabletkę leczącą z niewidzialności, ostrożnie
wynurzając się z niebytu. Zaskakująco, bo odkrywam, że jestem prymitywnie goły.
Długo żyjąc poza widmem, ignorowałem tekstylia, zapominając, iż w pewnych
długościach fali kryteria towarzyskie każą ukryć przynajmniej interfejs
rozpłodowy.
Już pierwsze komentarze skazały mnie na społeczną
banicję, sugerując dodatkowo, że jakością wyposażenia odbiegam od miejscowych standardów,
zaś beztroska nagość lokuje uczucia widzów głęboko na skali obrzydzenia. A
mawiają, że obojętność publiki, to cios. Głupcy!
Chłostany słowami dostrzegam wzrok, wskazujący mysią
dziurę, gdzie ostracyzm ostygłby w samotności, pośród popielejących plotek.
Skorzystałem natychmiast.
- Mrrr – wzrok bezwstydnie dołączył. Cichaczem pożerał
moją nagość, oblizując się zniewalająco.
mrrr... fajne :)))
OdpowiedzUsuńczyżby jakiś apetyt na mięsko?
UsuńWszystko ma swoją cenę, mysia dziura także - chociaż może to erotyczne mrrr może się dobrze skończyć dla obu istot. :)
OdpowiedzUsuńdla jednej obiadem, a dla drugiej końcem wstydu.
Usuń