Okoliczne psy
znają już mój zapach poranku więc na
powitanie kiwają ogonami. Ja? Nie kiwam, żeby właścicielki zwierząt nie
zadzwoniły po pogotowie psychiatryczne. Wróble rozdzwoniły się i jazgoczą,
szpak usiłuje coś wyjaśnić dwóm gołębiom stojącym na warcie na krawędzi dachu –
bezskutecznie, bo gołębie nie znają obcych języków. Słońce uwalnia kolory od przygnębiającego
cienia nocy, lecz choć świeci, to jednak skóra cierpnie od wilgoci. Pani różową
przędzą uzupełnia braki w owłosieniu, przy okazji naciągając skórę twarzy, by
zmniejszyć głębokość zmarszczek – wygląda to żałośnie, ale może bez tego
zabiegu przypominałaby shar-peia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz