wtorek, 21 września 2021

Ekstrakty cz. 34

 

Świdrak.

Wkręciłem się w twoje życie głębiej, niż sięgały myśli, którym pozwalałaś na rozpasanie, siedząc samotnie pomiędzy balkonowymi roślinami kontemplującymi ciszę nocy równie doskonale, jak ty. Kiedy nasyciłem się, z płonącymi policzkami poprosiłaś, bym odnalazł w tobie głębię, jakiej się nie domyślasz.

 

Wymagająca pani.

Siedem stalowych żurawi niemiłosiernie penetrowało zaplecze budowy, bez końca unosząc pod niebiosa starannie wyłuskane elementy, wynosząc mury ponad beztroskie obłoki, więc zaciekle budowałem, nie bacząc na porę dnia, czy roku.

- Phi! – parsknęłaś pogardliwie –Maszynami wznosisz dla mnie zamek?

 

Pijawka.

Trzymałaś się mojej wątroby, jak wirus, który dla przetrwania pozwoli sobie na każde zuchwalstwo i podłość. Krzyczałem, że boli, że dość mam uścisku, w jakim gangrena sięga wyżej kończyn, lecz byłaś bezwzględna.

- Chcę więcej, wszystko chcę!

 

Agresor.

Jak cebulkę obierałem twoją intymność, głuchy na łzy i szepty spłoszonej niewinności. Naiwnie błagałaś o zmiłowanie, nie wiedząc nawet, jak wielką podnietą stawały się twoje modły. Eksplodowałem, a kiedy stygliśmy po spoconej euforii, zadrżeliśmy oboje – skrajnymi uczuciami napędzani.

 

Modliszka.

Skrępowałaś mnie uwielbieniem, a byłam zaledwie iluzją z licealnej ławki. Obiecałaś majaki mokre od uniesień, wizje pełne szlachetnych, kruczowłosych spełnień, czułość tak subtelną, że język potknie się na perle niedojrzałej kobiecości. A potem perwersyjnie spiłaś sok obudzony krzykiem ekstazy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz