Przedszkolęta
policzone po dwakroć odprowadziły młode opiekunki z palcu zabaw na sjestę
przedobiednią. Wróble jeszcze nie wierzą, że cisza wróciła między konary
ulubionych przez nie drzew, więc tylko wiatr czochra się w gęstwinach,
zrzucając zużyte świsty. Sąsiad przeliczywszy pozostawione w piaskownicy
zabawki chyba był ukontentowany wynikiem, bo z lubością zaciągnął się kolejnym
papieroskiem, łokcie wbijając w zasiedlone dziury parapetu. Sprzątaczki dzielą
się cieplutkimi plotkami, przemierzając oswojone, osiedlowe ścieżki. Rowery na
krótkich smyczach, gęsto upięte na stojakach tęsknie wyglądają za węgieł
budynku, sprawdzając, czy pani już wraca i weźmie na spacer, choćby ubożuchny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz