czwartek, 16 września 2021

Ekstrakty cz.33

 

Oszust.

Komplementował tak żarliwie, aż mój zawstydzony romantyzm rozpaczliwie zapragnął uwierzyć. Żebrał, bym pozwolił ogrzać jedwab niewinności zachwytem. Gdy uległem, sięgnął po moją zlęknioną nagość, zerżnął bez litości i nim (nagle obojętniejąc) zapiął rozporek, odszedł, szukając kolejnego prawiczka.

 

Los szubrawcy.

Kochankiem był tak doskonałym, że niewiasty błogosławiły mu nawet zachodząc w pozamałżeńską ciążę, świadome, iż dziecko odziedziczy afrykańską karnację. Po czasie okazało się, że ideał nosi świadomą skazę HIV. Kobiety zgodnie naostrzyły noże do oprawiania kurcząt i poszły wytrzebić chore narządy.

 

Znaleźne.

Jak każdej jesieni grabiłem liście przed domem, gdy pod grabiami coś się zaświeciło. Schyliłem się, podnosząc szczerozłoty detal, potem drugi i kolejne, aż nazbierałem pół garści złotego groszku.

- Przepraszam, to moje zęby – wyseplenił gość w zakrwawionej jesionce.

 

Spełnienie marzeń.

Od dziecka uwielbiała naśladować zbłąkane dusze, a na szkolny bal maskowy poszła przebrana za mgłę. Obecnie, ilekroć wieczór skropiła czerwonym winem, boso tańczyła na ulicy w nocnej koszuli. Pech ją prześladował tej nocy, bo kierowca o słabym sercu już bez ducha potrącił ją śmiertelnie.

 

Lustrzane odbicie.

Wył, kiedy chirurg kreślił mu na udzie linię cięcia, więc został uciszony eterem, a prosty zabieg zakończył się sukcesem w środowisku wolnym od krzyku. Po wybudzeniu nadal lamentował, co było konsekwencją nieuniknionej straty. Karta pacjenta odkryła prawdziwą przyczynę – marker skreślił nie to udo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz