Wiatr zagnał ludzi do przystankowej wiaty. Jak schnące liście. Przedzierał się pomiędzy szprychami, przy okazji dzieląc się na części, niczym weselny tort, ślizgał po osiedlowych chodnikach, za nic mając psy, które wybiegły na moment ledwie i bez grymaszenia podlały najbliższe budy drzewo, by wrócić do przerwanych snów. Noc kotłowała się po całym niebie i chyba nie było jej wygodnie, bo wierciła się bezustannie, od czasu do czasu świecąc gołym księżycem.
:) Mimo tej ciemności i wiatru - radosny (dla mnie) obrazek.
OdpowiedzUsuńkatasta227( w temacie)
noc nie musi być smutna.
UsuńPo ciemku wszystkie koty czarne...
OdpowiedzUsuńpewnie dlatego nie widziałem żadnego.
Usuń