Młodzież, z sobie
tylko znanych powodów wprowadza niepokój poznawczy, kamuflując płeć coraz
doskonalej. Utalentowani, długowłosi pięknisie, wystrojeni w biżuteryjne
fidrygałki niemalże pupkami kręcą i wdzięczą się do wystaw, ćwierkając przy tym
rozkosznie. Jakiś niedogolony chłopczyk z różową kokardą we włosach pocieszał
swojego towarzysza egzaltowanym głosikiem, a ten żałośnie wtulał mu się w
ramiona, choć stali niemal w świetle wrót sieciowego sanktuarium spożywczego na
centralnym deptaku Miasta, powodując szamotaninę pośród wygłodniałych turystów
i spragnionych wody babć. Tymczasem ciężkozbrojne dziewczęta z papieroskiem w
granatowych wargach i otwartym opakowaniem napoju energetycznego przywdziały
pancerne buciory z podeszwami rodem z monster trucków i plując rynsztokowymi
obelgami wdeptują w trotuary ostatni cień delikatności, maskowany grubą, czarną
kreską okalającą oczy, rozlanym na połowę ciała tatuażem, panterką z
wygrawerowanym manifestem rewolucyjnym, nabijaną kolcami obrożą, czy innym
szkaradzieństwem wymyślonym na potrzeby horrorów i filmów SF.
Półwiekowy pan, przezornie
ostrzyżony tak, by uprzedzić inwazję łysiny, ciągnął mozolnie olbrzymią siatę
warzyw, racząc się wytrząsanymi z puszki ostatnimi kroplami chmielowego
nektaru. Niespiesznie minął mnie skondensowany zapach wszystkich kwiatów świata,
nawet tych dotąd nie odkrytych, lecz nie znalazłem odwagi w sobie, by dopuścić
podejrzenie, że rozsiała go kobieta. Przezorniej było nie ferować wyroku. I
jest w tym jakaś logika, gdy kobiety z rozmaitych powodów pozbywają się
biustonoszy, a co bardziej ekstrawaganccy (powiedzmy) faceci zaczynają się do
nich przymierzać. O zgrozo – niektórzy mają nawet co w nim schować jeszcze
przed zabiegami w klinice urody! Najwyraźniej dokarmiani od maleńkości życzliwością
rodzinnych wypasaczy posiedli umiejętność zwiększania objętości biustu bez
skalpela i wiader silikonowej masy.
Dół mija dopiero,
kiedy jawnie kobieca, młoda pani idąca z przeciwka, okrasiła „dzień dobry” pięknym uśmiechem, idąc sprawdzić, czy dzisiaj również znajdą się chętni na ozdobne dynie, o
kształtach i kolorach, jakie tylko natura jest w stanie wymyślić.
Czasami widok kolorytu ulicznego wyprzedza naszą wyobraźnie, ale tak chyba było zawsze, to nie wymysł naszego czasu...
OdpowiedzUsuńa mi się zdawało, że wyobraźni, to akurat mi nie brakuje.
Usuń