Marzyłem, by zostać przyjacielem
środowiska. Jadłem mniej i nawet gazów cieplarnianych nie wypuszczałem
spontanicznie, a jedynie w skrajnie uzasadnionych przypadkach, gdy kminek nie
dawał rady. Buty nosiłem tak długo, aż sąsiedzi napisali petycję, bym
zaprzestał procederu, zagrażającego ich zdrowiu psychicznemu. Kiedy nikt nie
patrzył pogryzałem ekologicznie czystą, odnawialną trawę w parku, ze smutkiem w
oczach oszczędzając wymierającą raptownie faunę.
Niestety – środowisko miało mnie
głęboko. Nie oferowało wzajemności; darmowych apartamentów, wakacji all
inclusive, promocyjnej kawki, czy darmowych łososi na liściach lodowej sałaty. Nawet
na FB nie dodało mnie do ulubionych!
- Koszmar! Naprawdę chciałem. Starałem
się sikać rzadziej, niż ekolog zalecił!
Mozna by spróbować zawiązania organu sikającego na supeł.
OdpowiedzUsuńoch - boli od samego czytania.
Usuń