Na krawężniku dachu usiadł kos i
kilkakrotnie zamiótł przestrzeń ogonem, nim rozpoczął głosić nowy dzień. Wróble
oczywiście miały mnóstwo do powiedzenia, ale, żeby coś ważnego? Chyba tyle, że
wczoraj w parku dostrzegłem kwiczoły. Pasły się pośród koniczyny jak dzisiaj
zauważone szpaki – tłuściutkie po łaskawej zimie i sprawdzające jak się miewa
stary orzech włoski.
Ach! Pognało mnie do ludzi wczorajszym
popołudniem. W tłum, w którym język polski dawno już przestał być oczywistym.
Żal byłoby zmarnować widzenia tylko dlatego, że kalendarz przewinął datownik o
krok w przód. Było z grubsza tak:
Na początek zaszczyciła mnie
ekstrawagancją kobieta jadąca kładem wielopasmową jezdnią. Zamiast kasku
założyła kaptur zimowej kurtki. Kurtkę zresztą też. Później zobaczyłem młodą
dziewczynę w stroju chyba domowym – głęboka zieleń letniego szlafroczka otulała
tę młodość chroniąc jej skórę przed zachłannością męskich spojrzeń. Tuż za nią
korzystająca z obstawy silnego ramienia szła niewiasta w sukience tak lekkiej,
że bez trudu można było się zachwycać doskonale wyrzeźbionym sześciopakiem
mięśni brzucha. Białe spodnie pod którymi tańczyły pośladki w rytm rzewnej melodii
skrzypiec zbudziły instynkty drobnego pijaczka, który gotów był wyrzec się
alkoholizmu za bliskie spotkanie trzeciego stopnia z nosicielką spodni.
Zasłużony w niejednym boju bernardyn ziewał, dorabiając do emerytury na
chodniku obok grajka z akordeonem. Najwyraźniej melodia skłaniała go do drzemki
w cieple wiosennej rozpusty. Słońce wypijało kwiatom wodę z gazonów, a
zabiedzone chłopię piło wprost z fiolki jakieś tabletki. Nim dotarł do
najbliższego węgła – było już po wszystkim.
Ja duży jest stopień nieświeżości notki o spodniach, bernardynie i orzechu włoskim?
OdpowiedzUsuńspodnie i bernardyn - są wczorajsze. a orzech z szóstej rano.
UsuńE, to jeszcze nie tak bardzo nieświeżo.
OdpowiedzUsuńzależy jak mocno były eksploatowane - spodnie i bernardyn. orzech poradzi sobie jeszcze długo.
Usuń