- „Wojna zmieniła widzenie
Amerykanów”. To dlaczego swoich „nowych bohaterów (braci?)” nie chcą przyjąć szczodrze
i sto tysięcy nadwyręża Niezniszczalną Amerykę, kiedy „uciekać MUSI”
czterdzieści milionów ludzi? Wielka Polska swobodnie sobie poradzi z rosnącymi milionami uchodźców? Tak głosi niejaki Morawiecki, który więcej wyraża dłońmi, niż słowami, że o pieniądzach nawet się nie zająknie.
- „Przejęcie rosyjskich
rezerw” – beztrosko chwali się tłusty gość z Brukseli, blokując obcą własność w
imię dobra NASZEJ wojny. Nie światowej, a tej dotyczącej konfliktu na granicy, trwającego od najmarniej ośmiu lat. Problem w tym, że granica leży tuż obok
Europy, a nie gdzieś w zapadłej, afrykańskiej dziurze. Naprawdę NASZEJ?
- „Ekspert ujawnia plany
Putina” – czekam, aż ten sam ekspert ujawni plany USA, UE i mocodawców Żeleńskiego.
A gdyby to był jeden i ten sam plan?
- „ Niemieckie
społeczeństwo jest po stronie Ukrainy” – ciekawe, że nie dostrzega, że PRAWO
MIĘDZYNARODOWE zabrania obchodzenia roku Hitlera, a Ukrainie jawnie wolno szerzyć nacjonalistyczne
hasła wszędzie, przy poparciu populistycznych rządów.
- „Unia Europejska chce…” –
reszta bełkotu jest już nieistotna. Od lat szukaliśmy zewnętrznego źródła
energii, a teraz robimy, co tylko się da, żeby udowodnić własną rację i
zrezygnować, nie tracąc przy tym stołków. Bo gaz na całym świecie kosztuje
więcej, niż ten z Syberii. Dlaczego nikt nie raczy o tym wspomnieć?
- „Giełda chce zatopić
rosyjskie złoto” – teraz UE w porozumieniu z USA będą straszyć wszystkich, że
kupowanie TAM – zakończy się dramatem dla każdej strony transakcji. A po
cichutku wszyscy chcą dalej kupować czarne złoto we wczorajszej cenie. Nie
wnikając w szczegóły – czyja tak naprawdę jest Giełda i kogo reprezentuje?
- „Włączyli telewizory. Nie
tego się spodziewali” – a skąd szanowny redaktor wie, czego się spodziewali?
Karmi insynuacjami świat pozbawiony możliwości posłuchania relacji u źródeł.
Bezkarnie insynuuje i domniemywa, bo teraz – hulaj dusza – bezkarnie można pluć
w jedynie słusznym kierunku.
- „Operacja nieprędko
przyniesie sukces” - do dziś nie rozumiem, dlaczego styk konfliktu nikt nie
odważył się nazwać granicą - wojną światów. Bo kraina U, bez wsparcia reszty świata, dawno już
zapomniałaby o swojej pyszałkowatej, medialnej DUMIE. I żaden serialowy pajac nie dyktowałby światu, jego powinności względem zachwaszczonego zaścianka, w którym gniją niespełnione ambicje.
- „Rosja świętuje dzień
zwycięstwa” – a jeżeli ten-któremu-przyszło-donieść, że Wielikaja Rassija nie zachowuje
się tak, jak jemu-się-wydaje-a-chciałby? Otulony poklepywaniem przez jeszcze bardziej
odległych „ekspertów” reporter ma się do dziś dzień dobrze. I zapewne nigdy nie
pójdzie do więzienia wzorem wodzirejek z Pusy Riot. Kłamliwych, jak
przemówienie ich oprawcy. Bezczeszczących świątynię plugawą manifestacją głupoty.
- „Hipokryzja, Putin zbudował
w SWOIM społeczeństwie modę na sport” – Naprawdę jest to hipokryzja? Gdyby nasz
Prezydent osiągnął tak wiele – zostałby gloryfikowany, jak jego tragicznie zmarły poprzednik! Inaczej zbudujemy pomnik Małyszowi, Lewandowskiemu, Świątek, a pozostali zostaną skazani na pokorny ukłon.
Nie cierpię WAS - donosicieli jedynie słusznych nadużyć, modnych podsumowań, złotoustych kłamców, podległych jakiejkolwiek władzy - mogliście rzeźbić w drewnie, albo pisać wiersze o wiośnie. Jesteście wszyscy PODLI!
Media... można je lubić lub nie. Obiektywizm to trudna sprawa - zwłaszcza kiedy się bierze pieniądze jako tuba komentatorska. Dziwi mnie, że tak bardzo się protestowało w Polsce jeszcze nie tak dawno w obronie "wolnych" mediów, które zależą od kapitału amerykańskiego - co nie świadczy o ich znikomej nawet wolności. No i tak dzięki "wychowaniu" przez te media dzieje się tak, że mało kto protestuje, kiedy w Polsce (czyżby jeszcze istniała?) Polakowi za usunięcie flag jedynie słusznych żółto-niebieskich i powieszenie polskich daje się karę 48 godzin odosobnienia, a sprawa się toczy dalej, a jednocześnie "uchodźca" ukraiński, który w tej samej Polsce atakuje przedstawiciela innego państwa w obecności policji polskiej nie ponosi za to żadnych konsekwencji.
OdpowiedzUsuńNie mówię już nawet o tym, że w dniu święta polskiej flagi na defiladzie spadochronowej wojska polskiego pojawia się też - naturalnie - flaga ukraińska (nie bardzo wiem dlaczego), a jeszcze bardziej zastanawia mnie kolor spadochronu do jakiego jest przypięta.
Ot, nie dzieje się nic... jedynie stopniowe przejęcie jednego państwa przez inne - bez krwawej wojny, a nawet przy poparciu społeczeństwa objętego medialnym amokiem.
a ja czytając takie sensacyjne doniesienia - głupieję. tracę rozum i sam siebie pytam, czy to omamy jakieś, czy w pogoni za sławą każdy usiłuje prześcignąć pozostałych. we wszystkim - dobroczynności, złośliwości, czy wrogości. od lektury samych tytułów można dostać obłędu.
Usuń