Ulice
opanowały piękne kobiety o urodzie w rozmiarach dryfujących ku krańcom „czterdziestek”.
Wystarczyła odrobina słońca i uśmiechy wróciły na twarze. Dziewczęta w glanach
manifestują własną niepewność seksualną za pomocą kolorowych sznurowadeł.
Metalowe smarki, pieszczochy nabite ćwiekami i tylko biustonosz wystający spod
złachudrzonej bluzeczki naprowadza na trop wiodący ku odkryciu tożsamości
płciowej. Trawniki opanowali kosiarze i swoim bzyczeniem płoszą śpiące po
pracowitej nocy komary zatopione w gęstwinach krzewów. Budzą się wściekłe, bo
ktoś potrafi bzyczeć donośniej i wytrwalej. Od czasu do czasu chodnikami suną
kolarze, odnoszący największe sportowe sukcesy w minionym wieku. Jadą z
mozołem, wożąc wiktuały przytroczone do kierownic, bagażników, lub koszy.
Podsłuchuję plotkę głoszącą, że na miejskim placu targowym, gdzie kupić można
wszystko i nic, coraz łatwiej spotkać naszych nowych braci spieniężających to,
co dostali w darze od nazbyt hojnego gospodarza. Nie pójdę, żeby się przekonać,
bo ziarnko prawdy stanie mi kością w gardle i nie pozwoli mi na parlamentarne
słowa (chociaż obecny parlament potrafi używać bardzo soczystych słów, jakim
bliżej do rynsztoka, niż europejskich salonów).
Interesujące są te metalowe smarki. Gdzie się tę biżuterię nosi?
OdpowiedzUsuńa jak sądzisz? oczywiście że w nosie. kolczyki jakie kiedyś bykom się zakładało, żeby spokorniały.
UsuńNie domyśliłam się, że o to chodzi, smarki mnie zmyliły.
UsuńWidzisz, młodzież dziś niepokorna, to widać rodzice kolczykują.
moim zdaniem to jakaś demonstracja bo teraz jest moda na bycie "innym". a rodzice dowiadują się o fakcie kiedy ten już wisi z przegrody nosowej. zapewne podobnie jest z tatuażami.
UsuńNiemal jakbym widział sytuacje u mnie w parku. Teraz deszcz nieco przeszkadza w tego typu aktywnościach. Dodałbym jeszcze za Beksińskim młodzież, która deskorolkami skacze w parkach, unosząc przy tym ręce jak kurczaki (parafraza słów Mistrza). Bardzo mi się to spodobało. :)
OdpowiedzUsuńElektronicznie to raczej przywiązuje się do sprzętów, przynajmniej do końca gwarancji. A potem różnie jest.
Jak Interia zabrała mi blog to z miesiąc myślałem nad tym czy znaleźć nowe miejsce. Jak widać doszedłem do wniosku, że warto je mieć.
Pozdrawiam!
na jakimś głupawym amerykańskim filmie usłyszałem w ramach popisów oratorskich jednej z aktorek tekst, że nie zakochuje się w niczym co ma metkę. nawet kiedy jest to wibrator Philipsa albo robot kuchenny z pulchniutkim logiem producenta.
Usuń