Umarł,
więc za mądry chyba nie był. Okazało się przy okazji, że stchórzył w ostatnim
momencie i za rączkę chwycił jeszcze kogoś, wciągając przemocą na tamtą stronę.
Kto by pomyślał, że w ponurym, żylastym ciele mieszkało tyle siły. Na skromniutkim
pożegnaniu goście życzyli obojgu, żeby lepiej im się działo tam dokąd poszli,
skoro wieczne tutaj nie było im pisane. Tylko jeden gniewny obraził się, że tak
bez pożegnania sobie poszli. I nawet strzemiennego nie wypili na drogę ku
lepszemu światu. Gastarbeiterzy, psie krwie! Obcemu będą jutro plugawą rolę
uprawiać, kiedy tu kartofle w polu gniją z braku rąk do pracy.
Gdybyż to od mądrości i odwagi zależało...
OdpowiedzUsuńsą sytuacje w których mniej pochopny przeżyje, a wyrywny wyzionie ducha. przewidywanie ciągu dalszego nie jest sztuką magiczną. pewne rzeczy następują po sobie. a każde działanie, bądź jego brak - wywoła określoną, często przewidywalna reakcję - kiedy pluniesz obcemu w twarz - chyba nie spodziewasz się, że zrewanżuje się bukietem tuberozy?
Usuń