- Można
głosić dowolną herezję, byle utrzymać się w siodle – napoczął spotkanie
Pierwszy Pośród Największych, protekcjonalnie puszczając oko do Kapłanów
Zagłady – Grunt, to grzmieć i straszyć. Przypominać. Im bardziej toksyczna
myśl, tym większa szansa, że pospólstwo nie udźwignie ciśnienia i klęknie
ponownie.
- Dług –
kontynuował – Dług stanowi doskonałe słowo, żeby odebrać rezon plebsowi. Dług
zdrowotny, jaki już zaciągnęła ludzkość… Ten dług trzeba będzie spłacić.
Niemal
smarował język słowami, jakby to była kromka chleba grubo pokryta pachnącym
masłem, a Kapłani nadstawiali uszu. Im przecież służył czas zagłady. Taplali
się w bagienku, jak dzikie świnie w borowinach i upaśli się tak, że nie
wiedzieli, który profil zademonstrować przed narodem.
- Ale… –
najwyraźniej jeden był nieco mniej oszołomiony nagle utraconymi apanażami i
resztki logiki kołatały się pod kopułą – No przecież ten dług, to nic innego,
jak efekt słuchania herezji pierwotnej. Gdyby nie nasze działania, nie byłoby
długu. Sami stworzyliśmy sytuację, w której brak dostępu do podstawowej opieki
powalił wielokrotnie więcej osób, niż zaraza. I faktycznie zaniedbania dwóch
lat są nie do naprawienia dla niektórych, innym odbierając jedynie cząstkę
nadziei i parę lat życia.
- No,
no, Szanowny Kolego – zripostował Naczelny Szarlatan – Pan sobie nie pozwala,
bo za chwilę wszyscy będziemy musieli wypełnić zeznania podatkowe i upublicznić
je przed motłochem. Tu trzeba myśleć perspektywicznie! Rozwojowo. Twórczo
nawet. W zaufanym gronie mogę mówić otwartym tekstem. Nie musimy się o nic
martwić. W razie przecieków zawsze możemy wytrzeć gęby Centralą. Świat na nas
patrzy i trzeba się wykazać. A jeśli coś pójdzie nie tak, mamy WYTYCZNE.
Rozumie Pan, Kolego? WYTYCZNE!
Kolega
wiercił się, jakby owsiki, albo inne sumienie gryzło go w tkankę pulchną,
zlokalizowaną na zapleczu organów twórczych. Najwyraźniej wątpliwość raz
posiana zdążyła zakwitnąć niepewnością, jak chwast pod płotem i ciężko było ją
wykorzenić, mimo zaawansowanej demagogii.
- A poza
tym – Naczelnik postanowił sprowadzić go do parteru – Wieść nieoficjalna głosi,
że jesienią wrócą dobre dla nas czasy. I będziemy mogli grzmieć, że
uprzedzaliśmy, że było to do przewidzenia i zmarnowaliśmy całe miesiące na
bezczynność. Nie ma obawy. Taka, czy inna zaraza nadejdzie, bo przecież nie
darmo tyle ludzi się po świecie pałęta i roznosi Bóg jeden wie co i od kogo.
Farmacja również nie śpi – takie piękne słupki wzrostu miałyby się nagle urwać?
Nie do pomyślenia dla akcjonariuszy!
- Nie przejmować się Szanowne Panie i Panowie –
zakończył, rosę perlistą ścierając z czoła maseczką ochronną – Głosić Słowa
Zagłady do szczęśliwego zakończenia. Do roboty. Inflacja rośnie, ceny też.
Trzeba myśleć o wypłacie, żeby za rok nie zdechnąć w kolejce państwowej kasy
chorych i godziwie zapłacić komuś za ewentualną diagnozę, czy leczenie.
Cóż, wypisz, wymaluj nasz NFZ.
OdpowiedzUsuńmamy całe stada "ekspertów od nieznanego", którzy głoszą sobie potrzebne prawdy, za tłustą miskę ryżu.
Usuń