1. Wspinaczka na Olimp
Szerpowie nie są już analfabetami o
silnie rozwiniętym zmyśle przetrwania i trwających w epoce handlu wymiennego.
Dzisiaj bywają agresywnymi biznesmenami, potrafiącymi wykorzystać technologię,
choćby po to, żeby obnażyć słabostki bogaczy, których stać na myto, żeby móc
się pochwalić selfie ze szczytu świata. W oknie pogodowym musi się zmieścić
onych milionerów cały tabun, więc idą niczym niewolnicy – spięci na krótko
jedną liną trzymaną przez poganiacza stada. Bydło. Po prostu. Jest cudnie!
2. Incydent kałowy.
Zachwycił mnie ów konstrukt i nie byłem
w stanie powstrzymać się przed zapoznaniem się ze źródłową wiedzą, odkrywającą
tajniki zdarzenia. Tymczasem pani zeznająca przed sądem nie była w stanie
odpowiedzieć na pytanie, czy prześcieradło małżeńskiego łoża osobiście ozdobiła
efektem przemiany materii własnej, czy może wymagała wsparcia jednego z
przyjaciół domu. Ba! Sugerowała nawet, że za prapoczątkiem ohydnej insynuacji
może stać jeden z dwóch psów, uwielbiających kalać przemianą materii steraną
nocnym bojem małżeńską pościel.
3. Euforia
W Indiach gorączka (uspokajam - nie
krwotoczna) opanowała robaczki świętojańskie. Eskalują w erotycznej ekspresji,
osiągając stadnie skalę makro – każdego roku potrafią oświetlić leśny rezerwat tygrysów
ciemną (podobno) nocą! Ciekawostką jest, że pigment pozwalający beztrosko
świecić się zadkom owadów nazwany został LUCYFERYNĄ! Czyżby Bóg zaprojektował
świat tak, aby w nocy panowała kosmiczna ciemność, a szatan kontratakuje zastany
mrok światłem?
4. Status quo.
Ciężko o prasówkę odległą od pieniądza.
W Meksyku lokalne władze sugerują walkę z kroczącą rześko drożyzną poprzez uprawę
przydomowego ogródka pełnego warzyw i owoców. Każdy może pokusić się nawet o
ekologicznie czyste źródło błonników, witamin, czy co tam z ziemi może wyrastać.
Dla odmiany Australia równolegle wprowadza ustawowy zakaz hodowli warzyw na
użytek własny, widząc w tym źródło patogenów szkodliwych dla ludzkości i roznoszących
zarazki/wirusy/bakterie.
Gdyby sytuacja zmusiła Cię do ewakuacji
z Ojczyzny – rozsądnie wybieraj kierunek emigracji. Nie będzie łatwo! Nigdzie!
Lubisz jarzynkę?
5. Ojcowskie poświęcenie.
Okazuje się, że matka, to nie całe dobro
świata, jakie trafia się potomstwu. Zdarzają się OJCOWIE! I to niebagatelni!
Jest taki, co na własnym grzbiecie ewakuuje SETKĘ dzieciarni na bezpieczniejszy
brzeg. Autor nieśmiało wspomina niewierność ojca owładniętego koniecznością
reprodukcji, który rozsiewał nasienie hojniej, niż czynił to siewca
Wyczółkowskiego. Siedem-osiem partnerek w sezonie? Koran pogromcom innowierców
obiecuje siedemdziesiąt dwie żony i osiemdziesiąt tysięcy służących płci
pięknej. Z każdą ejakulacją chwaląc Pana na wysokościach – żyć można (trzeba?)
wiecznie na chwałę stwórcy.
- Widzisz to zuchwały gawialu?! A może
zdążyłeś już pożreć chrześcijanina, czy żyda gdy uśmiechasz się kpiąco? Wiem,
wiem! O sekretach alkowej syte koguty nie rozmawiają nigdy.
6. Wstyd, że to gaz ogrzewać musi europejską zimę?
Polityk z polskimi korzeniami, europejską
teraźniejszością i dyplomatyczną premedytacją, by nie dać się wyślizgać z
siodła, oficjalnie zadaje trudne pytanie, wiedząc, że do zimy wciąż brakuje
kilku miesięcy. Ale przecież w głosowaniu sejmu/senatu/połączonych
izb/referendum – nie można zimy odwołać, skreślić z artykułów ustaw albo
obłożyć embargiem. Kalendarz przyrody dyktuje własną nadrzędność unijnym urzędnikom
nad lokalnymi aspiracjami kacyków, nim dowolna rzecz się uda. Czyżby Wielkie,
Światowe Gremium – strach budząca Ósemka/Dwudziestka pozwolić miałaby na
cierpienia własnych wyborców, omijając ogrzewaniem dalsze numerki zaścianka?
Trzeba być romantykiem, żeby pokładać aż tyle wiary w niezależność i
sprawiedliwość społeczną sztucznych tworów, które od początków skorumpowanego istnienia
usilnie domagają się indywidualnych przywilejów z tytułu wkładu własnego, unikalności
lokalnej kultury, historii, smaku, położenia, czy budżetowego zaangażowania w
podział wspólnej kasy.
- Zaiste – czas najwyższy zająć się
wreszcie własną gospodarką i mieć w dupie cudze pragnienia. Gruba kreska odetnie
nas od zewnętrznej zuchwałości. Mogło być zdecydowanie taniej, jednak rurociąg źródla
ma nie po tej stronie Ziemi. Amerykański gaz? Norweski? Arabski? Żaden nie
zdoła osiąść na mieliźnie cenowej rodem z Syberii. Ale! Czas wzmocnić kurs
amerykańskiej waluty – płaćmy książętom pustynnym, potomkom błękitnokrwistych
Beduinów, którym busola najwyraźniej sprzyja i im właśnie teraz wieją wiatry
przychylne.
7. Potyczki globalne.
Wydawać by się mogło, że konkurs na
głosy pozostanie rozstrzygnięty za sprawą smaku wyrafinowanych melomanów. Jak
grom z jasnego nieba zaczynają eskalować polityczni popaprańcy, niesłusznie
skazani, a nawet zwycięzcy. Nieprawdopodobne, jak bardzo może się różnić odbiór
talentów w oczach wysublimowanych ekspertów i jak dalece odbiegają od Vox
Populi – czyżby (jedni, albo drudzy) wyrośli z disco-polo? A może urodzili się wysoko
ponad kiczem? Oby szermierka słowna za pośrednictwem sieci nie przerodziła się
w konflikt nuklearny.
8. Dywagacje.
Jeśli ktoś/coś „prawie” pokonuje system,
ideologię, przepisy lokalne – kto jest wygranym, a kto zbierze piętnaście pasów
na gołą pupę? „Nie dokazuj miły, nie dokazuj” – śpiewał nieżyjący już Mareczek
z rodu Grechutów.
9. Tsunami piłkarskie?
Gibki siedemnastolatek (z wyglądu młody
Bóg we własnej skórze) był łaskaw publicznie proklamować własne preferencje
seksualne. Świat zadrżał i przeżył prawdziwy szok! Niczym zdawały się przy tym bieżące
wojny, „złote piłki względnie złote buty”, galopujące inflacje i przepisy
zniewalające ludzką zaradność – ważne, że nikomu nieznany, anonimowy gówniarz
zdecydował się uchylić przed kamerami rąbek kołdry (i pośladków) spacyfikowanych
przez bliżej nieokreślonego ONEGO! Drżyj świecie! Nadciąga Apokalipsa! Jednak
nie wcześniej, niż młodociany wypełni obiecujący kontrakt przyszłego piłkarza,
bo każdy wie, czym grozi zerwanie umowy sponsorskiej. Niech tęczowy anus
przetrwa nawałnicę umownych zapisów i dożyje emerytury bez nadwyrężeń, AIDS,
czy posługi prawnej.
10. Reklama.
Z kategorii bajek nieomal – dawno temu ściągnąłem
ku sobie Ad-blocka, żeby uwolnić się od terroru niechcianych i nigdy
niezamawianych ofert z wielkiego świata. Cóż – operator, chwalący się misją,
pasją i koniecznością – regularnie popełnia nadużycia i „prosi” mnie o rezygnację
z darmowej usługi na rzecz własnego zysku Prośbę podpiera szantażem związanym z
ograniczeniem dostępu do profesjonalnych (ponoć) treści stworzonych z miłości
do nieznanego czytelnika – Ja? Bez ograniczeń, ankiet i abonamentu - zapraszam
do czytania płodów własnych każdego, komu czas i ochota pozwolą na podobne marnotrawstwo
życiowej niepowtarzalności i reakcję na małe życie niewielkiego człowieka.
Gdybym znienacka dorósł? Ad-=blockowi sprzyjam już od dawna - szkoda, że nie
eskaluje i nie uwalnia mnie od natłoku pomysłowości reklamodawców. A oferta
zarobków zaciemniających reklamami zawartość prywatnego bloga? Nie dla mnie. I
mam nadzieję – nie dla Ciebie.
Absolutnie nie dla mnie. Widziałam blog usiany reklamami wtłoczonymi pomiędzy posty. Makabra łamane przez Armageddon!
OdpowiedzUsuńI zastanawia mnie, dlaczego ludzie mają nagle takie parcie na publiczne rozmawianie o swoich preferencjach seksualnych. Co to kogo obchodzi, kto z kim i co robi w łózku?
najwyraźniej - czują się pominięci. albo dyskryminowani. teraz jest moda na wszelaką odmienność. trzeba być innym, mniejszością uciskaną.
UsuńNiedobrze, nie należę chyba do żadnej. Jestem niemodna.
Usuńto sobie wybierz coś. albo wymyśl nową herezję. możesz być aseksualna, panseksualna, biseksualna, hetero, mono, możesz rozsmakować się w wieloskładnikowe operacje poliamorii, swingowanie, albo pójść na całość i zmienić płeć na nieznaną nauce. szkoda gadać - coś da się wyskrobać z zasobu definicji.
UsuńW sumie to nie muszę niczego zmieniać. Wystarczy ogłosić światu, nieprawdaż?
Usuńto jest absolutne minimum. najlepiej podkreślić wybór fotą i miliardem odsłon. w tym celu najlepiej sfotografować się od środka - wnętrze człowieka jest niezmiernie intrygujące dla paparazzi.
Usuń