poniedziałek, 9 maja 2022

Działo się.

 

Na początek szpak przewodzący bandzie mazurków, którą wiódł na pokuszenie gdzieś w chaszcze zaniedbanej posesji. I drugi, ćwiczący na mizernie odzianej gałęzi dwie, kompletnie różne arie. W sumie sam już nie wiem, czy zasłyszana po dwakroć kukułka nie była jego dziełem. Mijałem tak wiele spostrzeżeń, że musiałem notować w telegraficznym skrócie:

 

- Kobietę pielęgnującą w sobie bogate życie wewnętrzne i uśmiechającą się z czułością, jaką maja jedynie ciężarne kobiety.

 

- Marynarka plus gołe stopy w sandałach, stanowiła zestaw, jaki pogryzł moje sumienie niekonsekwencją. Panu z arabskim rodowodem najwyraźniej nie, więc dryfował przytulony do swojej wybranki w rozmiarze o trzy numery większym.

 

- Malutka kobieta przytulała adekwatnego mężczyznę, wzbudzając uczucia trudne do opisania – rozczulenie? Podziw?

 

- Nieodległy dzień wysokopiennych, zabiedzonych kobiet, które ostatnie śniadanie zjadły w zeszłym roku definitywnie już minął. Dziś dzień kobiet nie wierzących w zasadę, że posiadanie ciała powinno być karalne publicznie. Ufff. Całe szczęście, bo jakoś trudno mi się zachwycać wieszakiem.

 

- Dziecko, płci (niesłusznie) nazywanej słabszą, dzierżyło łuk i zamierzało wsiąść w autobus penetrujący opłotki Miasta. Z łukiem o różowych pomponach na krańcach łuczyska. Najwyraźniej mięso znów podrożało i trzeba kogoś utalentowanego wysłać na zakupy. Polowanie na króliki? Może pompony były wcześniej ustrzelonymi trofeami?

 

- Pękaty jegomość wsiadł do tramwaju z zaczytanym na śmierć czytnikiem i natychmiast zatonął w lekturze, w pogardzie mając mijane krajobrazy. Ciekawe, czy wysiadł, bo tramwaj bez litości zbliżał się do przeciwległej pętli.

 

- Kwitną laurowiśnie, tamaryszki i rumieńce na buzi dziewczyny jadącej rowerem w wielowarstwowej, tiulowej sukni nieomal ślubnej. Brudny róż – to chyba niechętnie widziany kolor na ceremonii? A może barwy suknia nabrała w trakcie podróży?

 

- Całoroczna flaga Argentyny nudzi się nad portalem knajpy zamkniętej o tej porze.

 

- Prześliczna pani musiała napracować się, żeby wepchnąć całe skrzętnie zgormadzone szczęście w odzież przewidzianą na dzisiejsze przedpołudnie. Tyle puchatego szczęścia swobodnie wystarczyłoby na dwie, skromniejsze miłości.

 

- Balustrady przystanku, ktoś z zamiłowaniem do natury obsadził winoroślą. Jesienią, czekając na tramwaj będzie można skubnąć świeże winogronko, lekko spatynowane ołowiem i pierwiastkami ziem rzadkich.

 

- W parkowej alejce ktoś rozsypał ryż. I teraz świeci jaśminową bielą pośród pożółkłego od zimy grysu. W sam raz przeszkoda dla kolarza w kasku, który prowadził rower jedną ręką, drugą sterując wózkiem ze szczebioczącym szczenięciem wewnątrz.

 

- Ślimak musiał opróżnić rezerwowe magazyny śluzu, żeby pokonać pylisty szlak wydeptany pośród nieużytków. I teraz drepcze zapewne suchą stopą pośród traw po drugiej stronie granicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz