Pośród
nocy spowiadam się przed okiem księżyca, gotów na niewymuszoną pokutę:
- Pisklęta lekceważą mnie. A jednak wyrosły, pomimo mnie, pracowicie nieobecnego.
Całe, niedojrzałe
życie, dawały sobie radę. Bez instrukcji i złośliwych uwag. Bez korygowania
kursu i popychania w nadmierną aktywność, by sprawić przyjemność otoczeniu rozkwitającym talentem. Robiły swoje, jak umiały, z rzadka ograniczane uwagami, bo
tylko kretyn potrafi zakazać tego, czego nie jest w stanie kontrolować.
- Pochlebiam
sobie bezczynność? Być może –historia osądzi.
Pomagałem,
ilekroć potrzebowały wsparcia. Znikałem, kiedy go nie chciały. Cieszę się cyklicznymi
sukcesami docierającymi co jakiś czas.
Są naprawdę
mądre - nie nadużywają mojej energii!
Dzieci bywają bardzo absorbujące i to jest ich zasadnicza wada. Chwała nienadużywającym!
OdpowiedzUsuńmoże trzeba było być adekwatnym? i czynić na wzór i podobieństwo?
UsuńWidziałes kiedyś samoobsługowe niemowlę?
UsuńJapończycy sprzedają. razem z oprogramowaniem i instrukcją.
Usuń