Szpacze
eskadry osaczyły wiewiórkę, więc ta umknęła na drzewo, od niechcenia strącając
szyszki. Po czarnym bzie wspina się wisteria kwitnąca białymi gronami. Dzieci
pośród parkowych chwastów szukają czegoś i podlewają punktowo las. Słońce
wreszcie grzeje, a nie tylko świeci. Gość o strzaskanej wiatrem i słońcem twarzy
włos miał wypłowiały i ściągnięty w warkocz. Całość wyglądała na sztuczną. Pani
w czerni usiłowała dogonić psa, który najwyraźniej dawał jej fory – a i to
nadaremnie. Pani kondycji nie miała absolutnie. Wrony wydziobują skarby
porzucone przez ludzi w śmietnikach i włóczą kartony, czy worki po całej okolicy.
Szczaw przeciska się przez zagony koniczyny, a wyka ptasia kwitnie fioletowo
pomiędzy żywopłotowymi ścianami. W takim parku, gdy nadejdzie czas, można pozwolić sobie na niewielki relaks. Wystarczy zaparkować. Przodkiem, czy zadkiem - nieważne. I przodka również można zaparkować.
Narwałabym szczawiu, nawet jeśli miałabym wyplątywać pojedyncze listki spomiędzy koniczyn. Zupa szczawiowa to rarytas!
OdpowiedzUsuńprzy ulicy? szkoda zdrowia.
UsuńTo może gdzieś dalej od ulicy by się znalazł?
Usuńna łąkach.
UsuńA skąd w mieście łąkę wziąć?
Usuńw moim Mieście są.
UsuńTymczasem kwiaty kasztanowców wciąż nadrabiają spóźnienie, udając świece w świątyni natury. Spomiędzy liści nieustannie rozbrzmiewają ptasie trele, pieśni i całe arie zagłuszające nawet bezustannie konkurujący z nimi ruch kołowy. Kawka w eleganckim bereciku przytrzymuje łapkami zdobycz, rozprawiając się z nią za pomocą dzioba. Dwa pekińczyki prowadzą rudą panią w zielonym kubraczku. Dwa inne pieski, znudzone wyglądaniem przez okno, podejmują z nimi hałaśliwy dialog. Kiosk stoi jak stał i przyciąga starych dziadków po codzienną porcję nowin ze świata, choć te uparcie wydają się wciąż takie same. Ale może to tylko złudzenie...
OdpowiedzUsuńobrazek jak się patrzy.
UsuńNa to wygląda.
Usuń