czwartek, 28 maja 2020

Dylematy poniekąd seksualne.

Trochę rozumiem tę panią. Zbiega się do niej taka liczba obrazów z rozsianych bez umiaru kamer przemysłowych, że mogła poczuć się jak pajęczyca. W trójwymiarowym świecie obrazy napływały z tak wielu punktów przestrzeni, aż któregoś dnia zderzyła się z zauważeniem, że przy odpowiednim sterowaniu kamerą mogłaby podglądać samą siebie dokładniej, niż widywała siebie w lustrach garderoby. Po dojrzałym namyśle, przerwanym krótką, acz emocjonującą wizytą w zacisze wewnętrznej strony spódniczki doszła do wniosku, że podglądanie jest perwersją, a podglądanie siebie – narcyzmem. Zimne oko kamery potrafiło oprzeć czoło na spotniałej znienacka bieliźnie i rozkołysać piersi oddechem zbyt hojnie dostarczającym tlenu organom. Dla uniknięcia podobnych pokus w przyszłości, na wszelki wypadek zrezygnowała ze spódnic, sukienek i obcisłych spodni, poddając całą garderobę surowej autocenzurze nim stanie w świetle zawodowego zainteresowania. Z luster? Eee… Z luster nie – która kobieta z nich zrezygnuje dobrowolnie…

Pan był bardzo wygimnastykowany i rozciągnięty, co demonstrował chętnie i bez podtekstów. Byli i tacy, co przyglądali się mu nie tylko z podziwem, czy zazdrością. Chorobliwa ciekawość jednego z nich zaowocowała pytaniem bardzo intymnym. Publicznie mało kto ma kaprys zdradzać tajemnice alkowy, więc pan pytanie zbył wyniosłym milczeniem, aby zatamować rozwój plotek i podejrzeń. Jednak posiane ziarno trafiło na żyzny grunt. Kiełkowało w nim i postanowił sprawdzić, kiedy wokół zabraknie postronnych oczu. Pytający miał rację! Był w stanie popełnić seks oralny z samym sobą. Ba! Nie tylko był w stanie, ale i popełnił. W końcu nie przerywa się doświadczenia przed szczęśliwym zakończeniem. Kiedy już przełknął ekstazę, zadumał się odrobinę. I co z tego, że po fakcie? Sobie wybaczyłby nawet podłość, a co dopiero spełnienie. Tym, co go niepokoiło najbardziej był światopogląd. Praktyki homoseksualne zdawały się mu niesmaczne i niezrozumiałe. A jego akt autoerotyczny był niewątpliwie homoseksualny. Obrzydliwość! Postanowił nie powtarzać zachowań wiodących ku zmianie światopoglądu.

W sześcioosobowej, jednopłciowej sali wypełnionej ciepłem snów, sześciu samców alfa realizowało marzenia senne wyćwiczonymi na przyrządach rękami. Ćwiczenia były trudne, jednak bicepsy, tricepsy, a nawet triceratopsy radziły sobie bez problemu z długą serią powtórzeń. Wyćwiczone ciała okryły się rosą potu, a oczy pływały skrajem oceanu szaleństwa, choć wszystkie bez wyjątku przykryte były powiekami. Najwięcej problemów (jak się wydaje) sprawiały usta. Też chciały ćwiczyć i trzeba było je powstrzymywać zębami. Instynkt stadny wyrównał oddechy i podyktował wspólny rytm przypominający dźwiękiem lokomotywę parową podczas próby bicia rekordu prędkości. Oczywiście, każdy sądził, że to on nadaje ton, albo, że echo jego ekspresji tłucze się w zamkniętej przestrzeni. Bo przecież nie partnerka… Gdzież to własną niewiastę wprowadzić w tak głodne i spragnione środowisko. Lepiej przecierpieć w samotności i kontynuować ćwiczenia, żeby kiedyś wybrankę olśnić muskulaturą. Byle pamiętać o symetrii. Czas na drugą serię i zmianę ręki. Trzeba pilnować, żeby nadmiernie nie rozbudować preferowanego profilu i nie zdradzić wrogom słabszych punktów organizmu.

2 komentarze:

  1. Tyle zachodu, żeby kształt mięśni poprawić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są tacy, co poprawiają kształt mięśni, oraz tacy, co poprawiają urodę farbkami.
      kiedy się ćwiczy, dobrze mieć jakiś cel, żeby dało się go osiągnąć. orgazm jest bardzo przyzwoitym celem ćwiczenia... znam gorsze motywacje.

      Usuń