Asfalty
pociemniały po nocnym laniu, a ptaki nieco ścichły. Wiatr z deszczem ogołocił
kwiaty z płatków, a drzewa lekko się skuliły w sobie. Słońce woli przeczekać
nawałnice i nie zagląda zbyt odważnie do tutaj. Ludzie zresztą również nie.
Truskawki słabiej dziś pachną ze straganów i nie kuszą dziewcząt bez staników,
szukających schronienia pod baldachimem kwitnących lip, albo w oprawie męskiego
ramienia. Na trawnikach kwitną szczawie, a wróble bawią się w chowanego pośród
żywopłotowych gałęzi. Ślimaki pracowicie zlizują wilgoć z alejek na
przeciwpowodziowym wale, dzikie koty ostrożnie przemykają pod ścianami
budynków.
'pod baldachimem kwitnących lip' - lato już mamy i w Twych słowach też. I ja szukam takiego schronienia.
OdpowiedzUsuńno tak... sądzę, że ze znajdowaniem radzisz sobie doskonale i wskazówek nie potrzebujesz absolutnie.
Usuń