Poranek pod wpływem siniaczka w kształcie sombrera zrudziałego od słońca przypomniał,
że sezon trwa już w najlepsze, tylko zauważeń brakowało. Owszem – widywałem wcześniej,
jednak nie w głowie mi dorabianie ideologii, więc z braku nieumyślnego skojarzenia
– zignorowałem widzenia. Dziś nietrwały wzór na skórze był oczywistym i
rozpoznawalnym na pierwszy rzut oka. Śmieciarki ostrzegają postronnych piskliwą czkawką, że
przybyły, by połknąć śmieci zebrane w ostatnich dniach przez dedykowane
kontenery. Sprzątaczki krzątają się, mijając konserwatorów, albo psy wracające z
porannej wizyty w zielonej łazience. Ptaki usiłują nagadać się do syta, zanim
nastanie upał i przyjdzie skryć się w gąszczu zieleni, na sjestę pozwalającą
przetrwać apogeum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz