Miasto,
jak wymarłe. Sroki rozpaczliwie poszukują widzeń, wróble, po porannej
aktywności ukryły się i zastanawiają – co dalej? Dwóch starszych panów niespiesznie
wygrzewa brzuszyska przy osiedlowym stoliku, pod którym dyszą dwie psie
miniaturki. Czasem westchnie powietrze potrącone przez zabłąkany samochód,
czasem jakaś mucha pokołuje chwilę nad głową, kiedy znudzą się jej aromaty
porzucone na trawnikach. Słońce poszukuje słabych miejsc w obronnych formacjach
chmur i nicuje je bez litości, ilekroć znajdzie.
Aromaty na trawnikach.... to nie tylko stokrotki... ;) życie.
OdpowiedzUsuńszczególnie w miastach trawniki są tak bogato aromatyzowane, że czasami ciężko o obojętność.
Usuń