Jaskółki
patrolują niebo, więc niespodziewany atak mi nie grozi. Bezpiecznie wychodzę na
balkon, żeby popatrzeć na rosnącą pod klatką schodową różę - schnącą herbacianie
i rozsiewającą płatki na wejście. Małe psy pod nadzorem steranych rąk sprawdzają
zmiany na mapie zapachów, która od wczoraj uległa aktualizacji, albo
odświeżeniu. Kawki drepczą po parapecie i wystukują skomplikowaną melodię na
cztery ręce. Zapewne czekają, aż ukoję ich głód. Spóźniły się. Trzeba było przyjść w gościnę przed
gołębiami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz