poniedziałek, 28 czerwca 2021

Stare i niewątpliwie dobre...

 

"Czwarta nad ranem" - rozwrzeszczane ptaki usiłują powstrzymać księżyc przed samobójczym skokiem poza krawędź horyzontu, w nieznane, skąd zapewne nie wraca się wcale, albo wraca mężczyzną. Niebo purpurowieje z wysiłku, barwiąc chmury lepiej, niż spocone, czarne czereśnie spragnione słodyczy ręce. Termometr wspina się z mozołem i nawet na moment nie zatrzymuje się, szukając ścieżki, która nagość, jako obowiązującą na dziś kreację uzna za wskazaną, a nie tylko możliwą. Kobiety, bez względu na wiek starają się zamknąć „image” maksymalnie w trzech sztukach tekstyliów, mężczyźni poważnie zastanawiają się nad bardziej radykalnym ograniczeniem. A przecież wciąż jeszcze pachną wilgocią trawniki, ślimacze meandry na chodnikach świecą wilgocią, nie skorupką śluzu. W zaroślach klną sroki, kopciuszki bawią się w berka wokół szpaleru tuj, dorosłe mazurki zakładają odrębną sypialnię, bo narybek nie pozwala na intymność, nawet w środku nocy. Siniaczek, wyglądający jak odwrócony, stroboskopowy zapis ucieczki bąbla ciepłego powietrza wspinającego się zuchwale między chmury. Lipy kwieciem udają zwiędłe i chylą płatki ku ziemi, licząc, że ta da im dwa dni życia więcej.

 

"Już piąta" - zaskrońce tramwajów wiją się pośród miejskich labiryntów i łypią żółtymi oczyma na skoszony, schnący świat, albo z zazdrością patrzą tam, gdzie nie dotarli kosiarze. Pani w jednoczęściowym stroju wypaca zimowy apetyt, koncentrując wypacanie na strefach erogennych, co chyba świadczy o niepożądanych skutkach ubocznych. Nie wygląda na aspirantkę wyczynowego sportu, więc współczuję – jej i partnerowi, który oczyści jej plecy z soli najbardziej naturalnej z naturalnych. Nieco złośliwie, wzorem reklam, zauważam, że zasługuje nie tylko na przedrostek eko, lecz również na bio. Jak bawełna! Aż dziw, że w trakcie widzenia nie wpadłem na pomysł, aby ów profilowany pot obarczyć ciężarem przedrostka max, fit, albo numero uno.


"Może mnie odwiedzisz?"

5 komentarzy: