Wzorem równie
nierozsądnych – kolekcjonuję wspomnienia. Na wszelki wypadek trzymam je w
głowie, bo czasy niepewne i Bóg raczy wiedzieć, kto przyjdzie przeprowadzić dochodzenie,
odkrywając pośród nagromadzonych dzieł żenujące półprawdy. Głowę odziedziczyłem
po przodkach - niewielką raczej, jednak podejrzanie mocno wypchaną, więc utkanie
wewnątrz czegokolwiek staje się wyczynem. Dość powiedzieć, że ocierają się nawzajem,
mną i przypominają paragony z dna kieszeni. Ciągle ich przybywa, chociaż staram
się ograniczać kolekcję. Pewnego razu upiłem się niemal do nieprzytomności, żeby
hurtem wyrzygać najstarsze - bez lamentów, czy łkania. Uparcie trzymają się cholery
w tej ciasnocie i być może rozmnażają ukradkiem, przy okazji deformując
rzeczywistość minioną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz