Protekcjonalnie objąłeś mnie,
zniewalając struchlałe zmysły. Skrupuły rozcieńczyła dyskrecja murów rozpasanej
rezydencji. Lekceważąco spytałeś, czy twoja obecność będzie miła moim dziewiczym
członkom. Byłeś przytłaczająco apodyktyczny. Próbowałem przetrwać napór zuchwałej
przemocy. W obliczu siły obrzmiałych jąder, poddałem się. Poczułem tragedię podrzędniej
dziwki. Przepych pokonał barierę obłędu, stłuczone lustra pokalały usta i
pośladki. Zdusiłeś mi jądra, by w twoich dłoniach dźwięczały bólem. Krzyknąłem,
czując penetrację bez granic. Niepytany - odpowiedziałeś szepcząc mi wprost do
ucha:
- Nareszcie jesteś mój! –głosem pełnym pasji uświadomiłeś
mi brutalną rzeczywistość. Przestałem być człowiekiem. Zostałem niewolnikiem twoich
pragnień. Zbezcześciłeś moją intymność – ja zaledwie zdołałem krzyknąć:
- Ała!
Przykro jest coś takiego sobie wyobrazić, a co dopiero doznać...
OdpowiedzUsuńnie każdy człowiek ma ptaszka... i nie każdy ptaszek musi uwić gniazdko głęboko tam... Ty wiesz, a jeśli nie, to nie ja będę nauczycielem. a tym bardziej winowajcą.
Usuń