środa, 9 marca 2022

Z przymrużeniem oka.

 

        Pan spuchnięty w kroku przemieszczał się raczej sztywno, niż z wdziękiem, z jakim szła pani cieleśnie rozpasana, czekająca na zachwyt dojrzałego Rubensa. Fakt, że oboje mieli nosy wbite w monitory niczego nie zmieniał, może tylko podbił moją nieprzypadkową złośliwostkę zauważenia. Doskonale zorganizowana piękna pani odprowadzała śliczną córkę na przystanek, przy okazji pozwalając urodziwemu psu na poranną toaletę. Kondensacja piękna zbiorowo niepostrzeżenie zmierzała także w stronę kiczu, bo niebo nad nimi zagorzało różami i chabrami, a zimne słońce zaczynało malować piegi na rumianych buziach, gdy pies wyrwał się niczym Filip z konopi i postarał o kontrapunkt zadzierając bezwstydnie nogę i celując w pień dopiero co ostrzyżonego klonu.

2 komentarze:

  1. Takie kicze i takie obrazki to ja lubię, w nerwowych czasach dają ostoję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli czas wyjść miedzy ludzi i popatrzyć zamiast popijać wystygłą herbatką leki na uspokojenie.

      Usuń