Może to ze mną jest coś nie tak, że wiecznie
się dziwię i przestać nie potrafię? Młoda pani wsiadła do autobusu w zimowej
czapce, futerku kryjącym jej młodziutką pupę i crocsach w zeberkę. I pal licho
zwierzątko, ale klapki w komplecie z futrem? Autobus pachnie skisłym piwem,
popielniczką w pełnym rozkwicie i kosmetykami z niższych półek. Dziś nie
pachnie mokrym psem. Podziwiam pierwsze wdzięczące się magnolie i dziewczę
wyprofilowane dostatnim życiem. Czekając na zmianę świateł, stoję pomiędzy
Azjatą i Romem, coraz dosadniej czując, że stanowię lekceważoną mniejszość w
Mieście, o którym nadal z sentymentem myślę „moje”. Po tej smutnej konstatacji
idę piechotą gdzie nogi poniosą, a one wiedzą doskonale, gdzie spadają
najpiękniejsze szyszki w tej okolicy. Podnoszę kilka, żeby się nie zmarnowały w
trawie i dostrzegam dwugłos na billboardy przytulone z niechętną czułością do
siebie na skraju dwupasmowej jezdni. Na jednym pulsuje wielkie żółto-niebieskie
serce krzyczące w niebogłosy: „jesteśmy z wami!”. Na drugim, wyraźnie mniejsze
(jakby spłoszone) serduszko w bieli i czerwieni odpowiada: „przejrzyj na oczy”.
Przed marketem budowlanym widzę zaparkowany pług śnieżny zbudowany na bazie
traktora. Czyżby doniesienia o zaspach śniegu miały się sprawdzić lada chwila?
Śnieg spadł nad morzem, o ile mi wiadomo. Świetne opisy krajobrazów, napotkanych ludzi, zapachów i dźwięków jak zwykle przypominają mi o niedocenionych opisach przydory w literaturze, które ja zawsze chłonęłam pełną piersią i innymi zmysłami (o ile pierś można nazwać zmysłem) :)
OdpowiedzUsuńjedni dotykają świata okiem, inni nosem - piersią też można.
UsuńJakiś czas temu, gdy było całkiem chłodno, widziałam na przystanku faceta w krótkich spodenkach.
OdpowiedzUsuńDo dziś nie wiem, czy był morsem i stąd te spodenki, czy zwyczajnie nie ma innych.
rycerz. jechał po zbroję i dżinsów nie potrzebował.
UsuńBardzo możliwe :)
Usuń