wtorek, 1 marca 2022

Próżnia.

 

Słońce zlizywało z chodnika lody oprószone opadającymi z żywopłotów jagodami ligustru, a obcy pies sprawdzał, czym pachną nogawki moich spodni. Prawdopodobnie mu się spodobał aromat, bo pociągnął swoją panią tam, gdzie chyba nie zamierzała. Puste przestrzenie nie domagały się pośpiechu i lawirowania w tłumie. Miasto wyludnione, wyciszone, w przedwiosennym śnie czające się leniwie. I tylko sikorki bawiły się w berka na szczeblach sosnowych gałęzi, pośród radości piskliwej i nieskrępowanej. Na klombach wystrzyżone ciernie róż sterczały zębato i zerkały na skórę z nadzieją, że utoczą ciepłej krwi z nieświadomego przechodnia, by zapłonąć żywą czerwienią.

4 komentarze:

  1. Próżnia ? A może po prostu przesilenie wiosenne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyssało ludzi? pusto było, jakby wszyscy wyjechali gdzieś daleko.

      Usuń
  2. A tutaj dalej na zachód nadal sporo ludzi, szczególnie teraz, kiedy ładnie słońce wychodzi codziennie

    OdpowiedzUsuń