Wyznanie pierwsze.
Widzę cię z
poziomu kałuży, w którą niechybnie zamierzasz wpaść. Zmęczona, pozbawiona
makijażu twarz, piersi ociekające smakiem wielokrotnej ekstazy, ciało wiotkie
od wątpliwości. Mrok sprzyja demonom, ty sprzyjasz moim fantasmagoriom.
Wyznanie drugie.
Zuchwale udajesz
mojego męża; każdego ranka widzę, jak kołdra pręży się wzwiedziona twoim
pożądaniem. Wiem, że nie opanujesz popędu, widzę, że podobam się tobie, ale
uwierz mi proszę… nie potrafię urodzić nam syna.
Wyznanie trzecie.
- Kocham cię. To
bardzo trudne uczucie, gdy jesteś jedynie zawieszoną na ścianie wizją,
spatynowaną wiekami miliona zazdrosnych oczu. Każdego ranka zuchwale siadam przed tobą,
obejmując ramy ograniczeń i lekceważę chwile, w których brukam spodnie
wstydliwą euforią.
Wyznanie czwarte.
Zapisałem się na
zabieg, teraz leżę i czekam pełen nadziei, choć panicznie obawiam się „skutków
ubocznych”.
Ale obiecali mi,
że (jeśli) się obudzę – pokochasz mnie jak nikt nigdy nikogo!
Wyznanie piąte.
Wiecznie
nieogolonemu… dostarczasz wrażeń, dawno mi zapomnianych. Czuję fetor potu,
zachłanności, jaka nie zna barier. Boję się, gdy zagarniasz moje ciało, kiedy
zniewalasz mnie nie przestając, dopóki nie wyśpiewam ekstazy.
Wyznania bardzo intymne, z jednej strony pełne obaw, z drugiej pełne nadziei...
OdpowiedzUsuńżycie nie jest łatwe, a pozory często mamią.
Usuńwiesz o tym, bo potrafisz się uśmiechać, będąc smutną i na granicy płaczu.
Zaliczam ten tekst do .... erotyków...
OdpowiedzUsuńnie będę się zapierał.
UsuńKim ona jest i kim on jest? A czy to ważne kim?
OdpowiedzUsuńKim, to dość popularne imię na półwyspie koreańskim.
Usuń