Budzę się z nadzieją, że zdarzę się tobie. Właśnie dziś.
Niecierpliwie zanurzam nagość w czeluściach łazienki, zeskrobując z siebie
samotność. Wychodzę kwitnący, by butelką wina ozdobić drzwi lodówki. Szamoczę
się, bo wciąż cię nie ma, chociaż napoiłem stęsknione kwiaty na balkonie,
odkurzaczem ujarzmiłem drapieżne kocury samotnych nocy i zwróciłem wolność obrazom
codzienności mieszkającym za oknami.
Drzwi wyglądają na zawiedzione, kiedy po lewej
stronie judasza zbiega schodami młodziutkie, jasnowłose szczęście, nieświadome
mojego z drzwiami dialogu. Przeskoczyło ponad naszymi zgryzotami, nie zauważając
przeszkody.
Bezduszny zegar wytyka mi uronione sekundy. Ale
przecież… tą nocą, wymyśliłem cię staranniej niż wczoraj… Więc
przyjdziesz? Na pewno?
Marzenia...hmmm,
OdpowiedzUsuńKiedy przestałam marzyć stanęłam w miejscu, a może to czas się zatrzymał? Muszę się zastanowić.
może powiedziałaś "dość" wszystkiemu, na co miałaś ochotę?
UsuńNie, świadomie przestałam mieć ochotę. Wybór.
Usuńodpiąć się od życia? interesujące.
UsuńMoje drzwi nie mają judasza, więc nawet nie zdradzą czy bywają zawiedzione.
OdpowiedzUsuńmoże dziurka od klucza będzie bardziej wylewna?
Usuń