Słońce zlizuje ze
ścian wilgoć – najwyraźniej wstało spragnione, albo szuka ochłody. Zabawnie jest
myśleć, że świat jest ogromnym lodem na patyku. I ludzie jak rodzynki… (niektórzy nasączeni czymś wytrawnym, inni lekko już podeschnięci) Młodziutka
pani musiała schować czarne rajstopy pod wiatę przystanku, bo spódniczka była
zbyt krótka, aby osłonić dziewczę przed północnym wiatrem. Dobre miejsce, by
się ogrzać. Pamiętam, że ktoś zostawił w tej wiacie dwa pomidory na pół
miesiąca i cierpliwie czekał aż dojrzeją. Pod magnolią trawnik zaśmiecony,
jakby ktoś w nerwach wyszarpał z zeszytu wszystkie kartki i rozrzucił pod
drzewkiem. Sroka kołysze się na szczycie tui i rechocze po sroczemu jakąś
kpinę, wróble ostrożnie omijają ją z daleka.
Też wypatruję cieplejszych dni i w czarnych rajstopach szybko uciekam przed tym zimnym wiatrzyskiem
OdpowiedzUsuńjuż jest! wystarczyło chwilkę zaczekać.
Usuńchcę wiosny ale takiej ciepłej i radosnej a nie z trąbami powietrznymi i śniegiem
OdpowiedzUsuńo rany... nie wiem gdzie mieszkasz ale skoro trąby to nie zazdroszczę absolutnie.
UsuńPewnie maturzysta jakiś tak zeszyt do matematyki potraktował...
OdpowiedzUsuńnie sprawdzałem ale magnolia wyłysiała to może łupież zrzuciła.
Usuń