Północny wiatr
studzi uśmiechy, i tak już skryte pod maskami. Tylko psy świecą jęzorami, gdy
wracają z wałów przeciwpowodziowych, a podwozia mają wilgotne od traw, czy
kąpieli. Na balkonach jedni wieszają flagi, inni pranie. Na trawnikach soczysta
żółć mleczy kontrastuje z wybujałą już trawą. Starsze panie penetrują
słabiutkim wzrokiem chodniki pełne wyrw i wystających korzeni, ktoś staje na
popas przed „Żabką” i zaraża innych swoim niewyszukanym głodem. Po niebie
przewalają się kołtuny w tak wielu kolorach, że trudno o jednolitą nazwę –
sałatka warzywna, czy bigos, lepiej odzwierciedla ową mieszankę. Ale o
podobnych kolorach nie słyszały nawet najbardziej wyrafinowane niewiasty – więc
co ja mógłbym o tym wiedzieć? Dżdżownice, którym nie udało się wczoraj umknąć przed deszczem - wysychają dziś daremnie, a nuż zdołają je wyzbierać szpaki lub sroki.
Flagi zmokły, prania brak, kto by w taką ulewę pranie na balkonie wieszał?
OdpowiedzUsuńdzisiaj tylko chmury... padało jeszcze w nocy, ale teraz już się przeciera.
UsuńJutro będzie jeszcze gorzej. Trawa wybujała więc rozśpiewają się kosiarki spalinowe...
OdpowiedzUsuńlepsze to od czołgów.
UsuńPięknie opisujesz. A przed żabką to mój mąż był :)
OdpowiedzUsuńczyli Ty siedziałaś w skodzie i jadłaś bułeczkę czekając na hot doga?
UsuńDżdżownice poszły na ryby :D
OdpowiedzUsuńwiększość wyżarły ptaki, resztę roznieśli ludzie na podeszwach.
Usuń