Młody
wilczur z wprawą wspiął się wewnętrzną ścianą balkonu, aż oparł łapy o parapet i
podgląda z zuchwałą ciekawością świat pełen aromatów. Pranie łopocze dla niego
z tak wielu identycznych balkonów, że może mu ćmić w oczach. Gdzieniegdzie
kwiaty kuszą delikatną wonią, zapodziane samochody psują atmosferę i zwiewają
zanim je obsobaczy. Opustoszałe alejki i trawniki mogłyby być jego światem
gdyby udało mu się wspiąć całe ciało i wyskoczyć na zewnątrz, poza ograniczenia
barier. Ulegle cofa się w cień pustego mieszkania, by w letargu oczekiwać na
powrót tych, którzy zafundowali mu wygodną klatkę pełną pustych przestrzeni,
łóżek pachnących ostatnią nocą, oswojonych dywanów i miski stojącej zawsze w
tym samym miejscu, żeby nie musiał tropić, polować, czy walczyć o przetrwanie.
Dobrze, że ludzie w swej ogromnej łaskawości, z balkonu pozwalają mu popatrzeć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ludzie w swej ogromnej łaskawości, zabawce z balkonu pozwalają popatrzeć.
OdpowiedzUsuńdobrze, że pozwalają mu oddychać świeżym powietrzem. mogli przed wyjściem zamknąć drzwi balkonowe...
UsuńMoże jednak wolałby polować i biegać za zającami?
OdpowiedzUsuńkawałek musiałby przebiec. zając to gatunek rzadki, choć widziałem już w Mieście.
Usuń