Moje fatamorgany w
innych światach zaplotły korzenie i ciągną mnie gdzieś, gdzie nie bywam
świadomie. Pozwolić im się uwieść? Nawet, gdyby miało to oznaczać, że nie
wrócę? Że owo nieznane TAM jest tak daleko, że życia starczy na podróż ledwie w
jedną stronę? Śnię sny kolorowe, niespełnione i budzę się przytłoczony żalem. Stratą,
której nazwać nie potrafię, bo świt odziera mnie z resztek pamięci i tylko na
końcach nerwów zostawia cień uczuć tajemnych, okrytych nieprzeniknioną peleryną
nocnych mar. Chciałem śnić w dzień – jak borsuk. Czarno-białe sny, które
zedrzeć można tylko razem ze skórą. By pamiętać niezawodnie gdzie bywałem. Nie
umiem.
Witam. Bez ryzyka nie ma podróży... Sen w dzień - to dla mnie trudne...może przez tą moją niecierpliwość? Leżę i nie mogę się doczekać jak zasnę, nie mogę się doczekać i wstaję... dobranoc.
OdpowiedzUsuńmoże Tobie śnią się sny, które pamiętasz.
UsuńCzasem dobrze jest się ponieść gdzieś w nieznane. To tak jakby nas porwał ocean.
OdpowiedzUsuńPrzeciekawy tekst. Pozdrawiam
skoro skłonił do myślenia, to spełnił zadanie.
Usuń