Pragnąłem spotkać panią na czarno-białej
fotografii. Przekonany byłem, że ukryta pośród dwóch barw będzie najpiękniejszą
kobietą świata, a marzeniem potrafię uzupełnić niedopowiedziane kolory,
otulając kontur własnymi westchnieniami, by nabrał głębi.
Kiedy wypowiedziałem życzenie głośno, pani się
zarumieniła i odparła, że nie jest gotowa na podobną intymność. Na takiej
fotografii, nawet będąc kompletnie ubraną, czułaby się tak naga, jak wolno ją oglądać
tylko jednemu na świecie.
Więc nie. Absolutnie, a może tylko jeszcze nie? –
Złagodziła stanowczość mgiełką nadziei i wręczyła kolorową fotografię z drobną
dedykacją. Doskonale wiedziała, że nie oszukam siebie ściągając z niej kolory.
Czułbym się kłamcą potrafiącym okłamać siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz