Szukałem
kształtu, w którym mógłbym się zapomnieć bez reszty. Kartka była zbyt uboga w
wymiary więc zmiąłem ją w bryłę o kanciastych liniach załamania i niezbyt
starannie schowanych krawędziach gotowych przeciąć skórę dłoni, gdyby
nieostrożnie chciała dobrać się do jądra. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie,
że bryła ma własną grawitację i życie, które spija ciepło i wilgoć z moich rąk.
Może nawet spija rytm krwi jakim chwila we mnie tętni. W środku uwięziłem słowa -
na wszelki wypadek, żeby się nie zgubiły, czyli ważne. Może otulone kształtem przeistoczą
się w wiersz, jakiego nikt nie napisał? Niecierpliwość aż dyszy pokusą
wiedziona.
Niecierpliwość dyszy, a ciekawość zżera... A słowa się tłoczą i cisną i w zakamarkach gubią. Nie mają łatwo.
OdpowiedzUsuńnie mają. dojrzewają w mroku tajemnicy.
UsuńA wiesz, że z tego mogą wyjść bardzo pokręcone (pogięte!)strofy, z tych "co poeta chciał powiedzieć"
Usuńnie wiem. na razie ogrzewam kulę w rękach, żeby dojrzała. nie ma pośpiechu.
Usuń