Patrzę. Raczej
bezrozumnie, bo widzę i często wiem, co widzę, chociaż nie rozumiem. Udaję, że
mnie nie dziwi, ale to tylko pozory ubrane w obojętność. Wygodnie ominąć
problem nie dostrzegając go. Dzieci tak żywiołowo się dziwią i zachwycają
niezrozumiałym, gdy ja udaję mądrego. Jak ostatni cymbał. Przepycham się
pomiędzy przedwcześnie dojrzałymi, którzy robią mądre miny i chodzą z nosami
wyżej uszu puchnąc z dumy, że tacy błyskotliwi, pojętni, wszechwiedzący. Przemycam
nieśmiałe pytania, żeby zrozumieć. Siebie pytam, nie chcąc wyjść na durnia wobec
obcych. I toczę polemiki z własnym pojęciem, które zaginęło gdzieś we mnie. Czyżby
zbladło? Ono blade z natury.
(Nie) wiem.
OdpowiedzUsuń"Pozorna cisza. Lecz wytrwałość nasza
Rozpali każde już ostygłe słowo,
Na nowo nazwie, co ponazywane"
bardzo marszowo brzmi. jak zalążek rewolucji.
UsuńNie wiem. Tak mi przyszło... Nie widzę problemu :)
Usuńno właśnie - nie widzieć, to takie wygodne.
Usuńja również uśmiecham się dość wieloznacznie ze szczyptą złośliwości.
"Kto się lubi, ten się czubić ma."
Usuńz interpretacjami trzeba uważać. można posunąć się o jeden most za daleko. a wraca się niezwykle trudno.
UsuńPrzekonałam się o tym, nie jeden raz.
Usuńlizanie ran nie jest przyjemne.
UsuńByle się nie zamknąć w tych ranach...
Usuńno właśnie. biorąc często po uszach łatwo się schować na resztę życia.
UsuńŁatwo się zagubić. I nie zawsze wiadomo, gdzie jest wyjście.
Usuń(chyba zbladłam i odrobinę posmutniałam)
Usuńczyżbyś awansowała do roli pojęcia?
UsuńPojęcia nie mam... :)
UsuńLepiej zadawać pytania, niż udawać, że posiadło się wiedzę całego świata...
OdpowiedzUsuńpytania zadaje sie łatwo. gorzej (jak zwykle) idzie z odpowiedziami.
UsuńOdpowiedzi szukamy czasem całe życie...
Usuńjakoś z Grechutą mi się skojarzyło, że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy.
UsuńDzień dobry. Niby nie ma głupich pytań tylko są głupie odpowiedzi... I takie pytanie (znane) się nasuwa - Quo vadis? może warto zadawać je sobie samemu... miłego dnia
OdpowiedzUsuńzapewne warto. tylko czy powtarzając je w nieskończoność nie doprowadzi się siebie do obłędu.
UsuńMożna zadawać je sobie np. w dniu urodzin lub 1.01 na Nowy Rok... to wystarczy :) Bo co za dużo to niezdrowo ;)
OdpowiedzUsuńmyślisz? takie samobiczowanie? bo najprostsza odpowiedź, to "nie wiem"
UsuńNie ma nic smutniejszego ponad znajdowanie odpowiedzi. Wtedy już koniec, klops, kanał, masakra, tragedia bo jest tylko jedna odpowiedź.
OdpowiedzUsuńMyśli pan ,że trzeba mieć w sobie coś ze zwyrodnialca, , coś z Hitlera, Stalina, gdy dokonuje się cenzury komentarzy ? Zdarzył mi się taki przypadek a ów przytoczony, dziwnie w swoim zakochany.
życie na ogół jest bogatsze od mniemań nawet doskonałego osobnika.
Usuńuważam cenzurowanie komentarzy za zbędną fatygę, ale najwyraźniej są tacy, którzy pielęgnują wyłącznie wybrane. osobiście skasowałbym obrazki z literek, jakie były modne czas jakiś temu, nachalne reklamy i wpisy jawnie obrażające czytelników. najprawdopodobniej skasowałbym bez litości, gdyby ktoś usiłował w komentarzach ujawniać moje życie prywatne. zapewne jest to jakaś postać cenzury, lecz nie czuję się zwyrodnialcem. oczywiście, nie jest miło, kiedy pojawia się komentarz negatywny, ale to nie powód, żeby go skasować. bo autor wpisu może mieć rację.
Przy natłoku informacji i postępu nauki żaden wstyd czegoś nie wiedzieć. Dobrze, jeśli się wie gdzie szukać odpowiedzi. Szkoda,że czasem odpowiedź nie spełnia naszych oczekiwań.
OdpowiedzUsuńwszechwiedzących nie brakuje.
Usuń....a może my nie dorośliśmy do odpowiedzi....
UsuńTo też jest możliwe.
UsuńCzy nawet te głupie, te z obrazkami, te z reklamami nie zasługują na szacunek jeśli zostały wklejone ręką ludzką ? Jestem postacią , dość wyjątkową skoro nigdy, nie pamiętam by było inaczej, nigdy na moim blogu nie skasowano żadnego komentarza. Pamiętam wybitnie frustrujące ale i ich autora dało się polubić.
OdpowiedzUsuńMyśli pan ,że było inaczej ?....wszak pamięć cuda czyni .
nie wiem jak było. nie śledzę losów komentarzy, a już tym bardziej u innych osób. uważam, że każdy powinien mieć swój pomysł i wolno mu realizować to, co mu służy. i nieważne, czy mi się to podoba, czy nie. ja skasuję obrazki, ale nikogo do tego samego namawiał nie będę. z tym lubieniem, to trochę dziwne - wypadałoby tego kogoś znać. a nie tylko czytać notki, które być może są jakąś kreacją. sam czasami odzywam się do osób komentujących, albo do tych, których czytam, żeby dać sobie szansę polubić ich. czasami nawet się udaje.
UsuńTo prawda że wygodniej jest udawać że się nie zauważa problemu. Tak prosto zwyczajnie przechodzi się obok niego i patrzy w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńbez wzroku maszerują miastem cale kolumny tych, którym wszystko jedno, chyba, że osobiście dotknie.
Usuń