Pani była cieleśnie uposażona tak skromnie, że mogła sobie pozwolić
wyłącznie na bardzo subtelne tatuaże. Bluzeczka zwisała z niej, jak zwisają
flagi nie niepokojone wiatrem, a pięty miała oklejone plastrami. Widać, bardzo
krucha i delikatna z niej istota. Inna wdzięcznie wypełniała spłowiałe dżinsy i
robiła to tak skrupulatnie, że aż miło. Pomyślałem lubieżnie, że projektant
odzieży mógłby dla niej opracować specjalny model z trójwymiarową mapą Tatr,
czy Appalachów. Wierzę, że doskonale poradziłaby sobie z ich uwypukleniem, ku
radości spontanicznych turystów zwiedzających je wzrokowo niebieskim szlakiem,
który jak powszechnie wiadomo ciągnie się głównym pasmem gór nie omijając znaczących
wzniesień. Nad starym browarem pochylało się stado żurawi i wnikliwie przyglądało
się ludzkiej krzątaninie. Kolejne lofty wypełnią przemysłowe przestrzenie
miejskie. Dwie nie całkiem prawdziwe blondynki z osobna przecierały mój
codzienny szlak, a dwie kolejne wypatrywały zagrożeń z wysokości rowerowych
siodełek. Przy takiej ochronce nic dziwnego, że dotarłem cały, zdrowy i
zadowolony do celu.
Dzisiaj widziałam panią tak drobną i wąską , że patrzyłam zdziwiona, gdzie w ogóle obiad jej się mieści...a może dożywiana dożylnie?
OdpowiedzUsuńnie brakuje takich szczuplutkich, że strach głośniej oddychać, żeby nie posiniaczyć.
UsuńWieszakiem to ja nigdy nie byłam... I nie chciałabym być bo wiem że panowie za wieszakami nie przepadają tak naprawdę.
OdpowiedzUsuńnie wiem jak panowie, ale ja osobiście wolę plus 5 kg niż minus 1 kg.
Usuń