wtorek, 6 kwietnia 2021

Celebra.

 

Starannie prasowałem koszulę, poprawiałem kant spodni. Na mokro, żeby mocniej zaznaczyć. Czasu miałem mnóstwo, więc oczyściłem spinki z niewidzialnych osadów, nim zaciągnąłem nagość do wanny i wymoczyłem we wrzątku, przy okazji pozbywając się szczeciny. Lustro było lekko zawstydzone widząc mnie tak zadbanego, gdy śpiewałem zapomnianą arię, wbijając wypielęgnowaną dojrzałość w odtajałe po prasowaniu ubrania. Jeszcze krawat – miękki jak bielizna na pierwszą randkę, kamizelka i marynarka. Kropla wody kolońskiej i już!

 

Ustawiłem na świątecznym obrusie doniczkę z hiacyntem, talerzyk z ciastem upieczonym przez dzieci. Wreszcie usiadłem. Sam na sam z poranną kawą. Warto było się stroić. Kawa odwdzięczyła się wybornym smakiem.

8 komentarzy:

  1. To jest coś ! Warto było !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam! ktoś mądry powiedział, ze w godziwym towarzystwie i gówniana kawa smakuje jak ambrozja. szanujmy się, doceniajmy drobiazgi, żeby życie uczynić lepszym. wartościowszym i godnym zauważenia mimo kryzysu wrażeń.

      Usuń
  2. Jeśli nawet lustro zawstydzone, to chciałabym to zobaczyć!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc zaproś mężulka na poranną kawę w strojach wieczorowych... i bądź uwodzicielska, jak tylko się da - niech do końca świata nie zapomni TAKIEJ kawy. I Ty też.

      Usuń
    2. Chleb z pasztetową, ale przy świecach!
      jotka

      Usuń
    3. niechby i sam chleb. co to zmienia? grunt, że razem i od święta.

      Usuń
  3. Świątecznie... Święta nigdy się nie kończą... to stan ducha i odwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. siedząc w domu raczej się nie chce przebierać i dziadzieje się powoli i niepostrzeżenie.

      Usuń