poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Ślepiec.

 

Duszę się. Byłem na zewnątrz, bladym świtem, nicowanym przez najodważniejsze promienie słońca, jednak bez widzenia. Jak lunatyk przemierzałem pustkę, dotykałem nicości. A przecież cieplej było niż wczoraj, jaśniej odrobinę i deszcz zupełnie nie padał na czające się w trawach dżdżownice. Tylko ślimaczki wspinały się na porowate elewacje kamienic, a rekordziści sięgali już dachów. Najodważniejsi? Najbardziej pochopni? Młodzież, wysłana na zwiad, jako mięso armatnie? Na łup srok, gołębi, czy innych pustułek? Nie wiem, kto, prócz Francuzów jada ślimaki w łupinach. O małżach nie wspominam, bo propaganda bliska jest już zaleceniom zdrowotnym oferowanym przez wieszczów z  TV, by sprzedać cuchnące podwoziem transoceanicznego kontenerowca oślizgłe łupy.

Duszę się, boli mnie widok pustej piaskownicy, uwiera sąsiad, który żyć chce innym, niż własne życie, a sąsiedztwo żony musi odchorować kolejnym, tym razem w samotności wypalonym papierosem, żeby wreszcie móc zakląć, gdy nikt nie widzi. Nie podglądam. Usiłuję zrozumieć. Cierpi, niech więc klnie, póki do mnie nie docierają jego modły. Słońce uciekło i nie zamierza wrócić, chyba, że na słono – kwaśnym deszczem.

2 komentarze:

  1. Niektórych ludzi ani nie próbuję, ani nawet nie chcę rozumieć. Pozostawiam ich samym sobie.
    Jednak męczą mnie próby życia innym, niż własne życie, szczególnie, kiedy ktoś upodoba sobie żyć moim.
    U mnie pogoda coraz ładniejsza, wiosna w natarciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a morze? ocean? nie chcą zabrać tego, co uważałaś za swoje?
      żyj! niech się Tobie wiedzie jak najlepiej - uwielbiam, kiedy tym, których znam - los dmucha w żagiel z tej strony, z której oczekują. szczęście znajomych daje mi rozkosz współudziału w procederze. pewnie trochę na wyrost, ale i tak się cieszę!

      Usuń