1.
Odyseja kosmiczna.
-
Czy koń może latać?
-
Z przyjemnością – odpowiada szwajcarska służba zdrowia.
I
ma na to nawet dowody – żywe okazy, które wzbiły się na wysokość dwustu metrów
i osiągnęły zawrotną prędkość 140 km/h. Na ziemi byłoby to nie do pomyślenia,
chyba, że spadałyby z alpejskiego urwiska. Tymczasem, na linach podczepionych
do helikoptera – proszę bardzo! Ruszyły na podbój kosmosu przekraczając nawet
ambicje życiowe.
2.
Higiena
Wirus,
podobnie do wszy, uwielbia włosy, jak głosi zdrowotny portal. W związku z
powyższym zaleca zabiegi higieniczne. To wszystko, na wypadek, gdyby ludzie
zapomnieli już całkiem, że myć się trzeba, a nie tylko dezynfekować.
Szczęśliwie „społeczny dystans i maseczki” w pewnym stopniu nas zabezpiecza (z
wyjątkiem złośliwej, brytyjskiej odmiany, ale wymagać od Anglików życzliwości,
to jak od Szkota funta), jednak pojawia się niedopowiedziana sugestia, żeby
ewentualnego partnera poszukiwać pośród tych starannie wydepilowanych – przez czas,
lub inne uwarunkowania. Wdychając ukochany aromat gładkiej potylicy zwiększamy
szansę na oddychanie bez pomocy respiratora.
3.
Rezerwaty.
Pozostając (niestety) przy szaleństwie monotematu, na
punkcie którego zwariowały wszystkie zmysły i media – pojawił się Mesjasz! Albo i
kilku. Oferują niesprawdzone leki, za które kilka lat temu poszliby do więzienia,
albo znaleźli się na cenzurowanym, jak rozprowadzacze dopalaczy. Oni jednak zdołali przekonać cały świat, że dla naszego dobra należy podzielić się na dwa
szczepy – zaszczepionych i oportunistów. Nieszczepionych, w przeciągu
pojedynczych miesięcy czekać będzie totalna izolacja (albo wręcz izolatka).
Marzę, żeby to był chociaż rezerwat przyrody, wielkości Karkonoszy, czy
Bieszczad. Niechby wyspy Wolin, czy warmińskich pustkowi. Wszak nawet Indianom
Amerykanie dali żyć pod błękitnym niebem, chociaż Samarytan nie przypominali
wcale.
4.
Grill.
Skoro
rezerwat i świeże powietrze, więc i sport narodowy przymierza się do nowego
sezonu, choć dla zwycięzców prawo przewiduje wysokie uposażenia – do zapłacenia
i sławę sięgającą wokandy, a kto wie, czy nie wzmianki w Teleekspresie… Pora
najwyższa zaadaptować się i owe grille urządzać w miniaturze. Na balkonie, z
córką, albo symultanicznie z przyjaciółmi. Wystarczy opracować grafik, jak we
włoskiej lidze – spotkanie/rewanż/faza play off.
-
No! Chyba, że kogoś stać, wtedy można gwałcić przepisy i oddawać się
zezwierzęceniu, niczym wataha wilków na przednówku.
5.
Bezludna wyspa.
Rząd
najwyraźniej pozazdrościł bohaterom powieści Verne’a i postanowił zafundować
narodowi nową wyspę. Spiął pośladki, zwarł szeregi, opodatkował, wydusił
zarówno konstytucję, jak i naród, czy wykonawcę, a teraz nieśmiało się chwali,
że już wkrótce Bałtyk uzyska nowy port. Dziwaczne, jeśli wcześniej sprzedało
się wszystko, co było bliżej Kattegat, dzięki której łososie (jeszcze) znajdują
drogę ku Drawie. Chciałem napisać Dźwinie, jednak to tak niepatriotyczne, że
się wstydzę, a tamtejsze łososie zapewne zdążyliśmy zjeść dzięki zaangażowaniu
kłusowników. Interesujące, czy w Białogardzie wciąż można zjeść świeżego
łososia…
6.
Manipulacja.
Irytują
mnie nieodmiennie świadome prowokacje i niedopowiedzenia. Szukanie dziur tam,
gdzie tylko dziury. Może dlatego czytam niedoskonale i muszę pytać:
-
Skoro mówią, że teraz ruska ropa płynie ku mnie cieńszym strumieniem, a
docelowa wartość ubytku wynosi pół miliarda złotówek, to jak mam uzupełnić owe
braki, ile zapłacę za ową „niezależność” i czy aby na pewno są mi potrzebne aż
tak rozpasane zapasy? Czy przypadkiem jakaś paranoiczna nienawiść nie powoduje,
że kilkadziesiąt tysięcy kilometrów dalej, za morzami i górami, zapłacić
przyjdzie więcej (bo logistyka żre gotówkę tylko trochę mniej łapczywie niż
celnicy i akcyza). Nie lubię Ruskich – szczerze. Ale szczepienia głupoty jeszcze
bardziej. Norweskie złoża są tak drogie, że nawet Norwegia z nich nie korzysta,
a amerykańskie? Przecież oni „normalizują” gospodarkę paliwami na świecie i wstydzą
się pochwalić, że mentalność Kalego zawsze przechyli szalę, którą księgowi
określają mianem „MA”. Dla nich!
7.
Magia liczb.
Jeśli
„Informatorzy zbliżeni do źródeł” podają informacje, za rogiem czekają na
wszystkich śmiałków kokosy większe od tych, jakie nosi facet bezprawnie
indagujący kobietę, która po siedemkroć powiedziała NIE, to ja się pytam:
-
Jak to jest, że posiadacz informacji, którą ścieżką dotrzeć do doczesnego Raju, sam nie podąża
rozpoznaną drogą, czemu nie zabiera rodziny, przyjaciół i bliskich? W imię jak wzniosłej idei dzieli się bezinteresownie drogowskazami z obcym, samemu pozostając z boku, w
siermiężnej, ubogiej rzeczywistości?
Uwielbiam
wstrzemięźliwość moich finansowych doradców. Zakochany jestem po czubki włosów, w tych,
którzy są niewzruszonymi drogowskazami i wznieść mnie chcą ponad Panteon. Zachwyt
aż skomli w mych piersiach, kiedy widzę gołodupca, który wskazuje kierunek,
gdzie Nirwana merda ogonkiem zacieklej, niż głodny jamnik.
8.
Rzezimieszek.
Niemal
bajka, choć zakończenie może sugerować horror – wszystko zależy od sympatii i
antagonizmów czytelnika.
Pewien
(z grubsza czarnobiały) szop pracz – jednostka stanowiąca na szczęście
mniejszość narodową, odwiedził ciemną nocą gniazdo gwiazdy internetu – czarnego
(z grubsza) ptaka; celebrytki – bocianicy czarnej. Przyznam się od razu, że
lekko naciągam fakty, gdyż atak na bociana czarnego, chociaż zdaje się być
zgodny z tęczową ideologią nawet mi wydawał się niesmaczny i napotkał
zdecydowane protesty już na poziomie strun głosowych, czy może płuc.
Napastnik był głodny, a
napastowana – bezradna. Dzięki skłonności ludzkiej, ku barbarzyństwu,
które ich osobiście nie dotyka – sfilmowanej z wysoką rozdzielczością i z
uczuciami, jakie żywi kwaśny deszcz do nylonowych rajstop - był bezkarny.
9. Novus Ordo Mundi.
-
Boże! To można aż tak? Złapać za gardło siedemdziesiąt procent ludzkich marzeń?
I wszystko to w rękach jednej korporacji?
- Biada nam – bez względu
na skutki!
10.
Gołe baby.
Jak
inaczej sprzedać on-line cokolwiek w męskim świecie? Jak sprawić, żeby ten, a nie
inny przepis na życie znalazł uznanie w oczach podwładnych, spragnionych uznania Wielkich Penisów? Zamknięte sklepy eskalują potrzeby prezentując bezwstyd w globalnej
sieci. Bo jak przetrwać z kimś, kto ma tylko wygląd, albo z kimś, kto ma jedynie
kasę? Kompromisy… Układy… Sprzedajność.
-
Gówno!
Wychowanie
zmusza nawet najcnotliwszą cipkę, by zapachniała słodko, choćby w oczach gorzkie łzy codzienności
łykać przyszło, a teraźniejszość już innego goniła króliczka. Reklamy projektują
geniusze i sięgają atawizmów, do jakich nikt się nie przyzna. I nie powie w
świetle reflektorów:
-
Przyjdź! Zapłacę. Twoja wilgoć przecieka cnotę? To wyłącznie kwestia ceny, żebym mógł ją
uwolnić? Pachniesz… Ja też? Plastik złotej karty powinien być aseptyczny. Chyba
poskarżę się bankowi. Tyle ich ma kaprys negocjować ze mną… Ty też?
Od pewnego czasu trzymam się z dala od prasy z Polski, wybieram - jeśli już muzykę - wiadomości powodują u mnie różne stany emocjonalne z tej najgorszej grupy, oszczędzam ich sobie, bo cenię sobie nad wyraz spokój jako wartość najwyższą.
OdpowiedzUsuńChociaż prasówka napisana w tym stylu zawsze chętnie!
zapraszam. tu jest naprawdę fajnie.
UsuńHigiena objąć powinna nie tylko ciało, także maseczki i umysł.
OdpowiedzUsuńMaseczki jednorazowe bowiem, niektórzy mają używane wielokrotnie od nie wiadomo kiedy, a i w głowach przydałby się przeciąg:-)
wiosna idzie, więc szansa na wiatry istnieje.
UsuńTv nie oglądam bo Jagodzianka nie pozwala... :) ona ogląda tylko bajki, 2-3 dziennie Ale są dni że w ogóle. Gdybym nie miała telefonu A w nim Internetu to w ogóle bym nie czytała info. Intuicja mi podpowiada że to co w mediach jest bardzo naciągane i niestety mija się z prawdą bardzo dla naszego "dobra".
OdpowiedzUsuńhistorie piszą zwycięskie wojska - nie wiem, który filozof to powiedział, ale potrafił widzieć dalej, niż na czubek nosa. informacje, to broń.
Usuń