Pani szczuplejsza
od jej przyszłej emerytury dysponowała pięknymi włosami sięgającymi równika –
znaczy talii. Stała sobie spokojnie na przystanku, pozwalając powiewom wiatru
rozczesywać te włosy, a sama chyba zastanawiała się, czy warto spleść nogi w
iksy, bo ciepło, to było wczoraj. Kos, od kiedy się wiosennie aktywował, nie
ustaje w koncertowaniu, dzięki czemu łatwiej znieść nawet pochmurny poranek.
Wesoły pies wyprowadził na spacer smutnego pana i choć sam brykał radośnie jak
suchy liść, to pan ze zwieszoną głową nie zamierzał nawet pod wąsem się
uśmiechnąć. I brak wąsa absolutnie go nie tłumaczył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz