poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Samogwałt.

 

 

Bezwstydnie wsuwam rękę w piżamę. Jestem wyluzowany, bardziej, niż kaczka przed faszerowaniem gruszkami. Podnieta usuwa ze mnie sztywności. Ekstaza nadziei pęcznieje w mosznie. Filozofom-teoretykom dawno już przyśniło się, że seks waletuje w każdej głowie i zrobi wszystko, żeby prokreować, zuchwale i bezgranicznie.

 

Wodogłowie szumi we mnie, wspierane rytmicznie potakującym spojrzeniem podświadomości, chwalącej publicznie moją bezkrytyczną młodość i pobłażliwie patrzącym na każde samospełnienie kalające nieskazitelność prześcieradeł.

 

Zamykam oczy i dostrzegam kompilację urody żeńskiego świata. Wszystkie Afrodyty zlepione jedną pianą... Pragnienia usiłują mnie zawstydzić talentem innych mężczyzn, ale ja już zasnuwam wzrok mgłą nadziei…

 

Zaciskam zęby, żeby nie skamleć – jesteś moja! Wreszcie!

4 komentarze: