czwartek, 1 kwietnia 2021

Rozpacz.

 

Potrafisz kochać bez granic. Wiem to lepiej, od ciebie. Nim świt nastanie, wyrywasz fragment wątroby, żeby nasze dzieci nie były głodne…

 

Podziwiam, trwożliwie wypatrując jutra, kiedy poświęcisz serce, zostawiając mnie ze stygnącym mięsem, z którego soki wygryzać będzie bezkompromisowa młodość. Będę płakał, bluźnił przeciw wszystkim. Daremny trud. Twoja bezkresna miłość odbierze mi ciebie. Zatracisz się w macierzyństwie, jeśli tylko pisklęta krzykną:

 

– Jeszcze!

 

Rozdrapiesz tętnice, gdy nocne polowanie się nie powiedzie i nakarmisz drobiazg własnym ciałem. Zdychając, patrzyć będziesz z czułością jak szarpią twoje podbrzusze, by wygryźć wątrobę, nim zlecą się sępy. Nim nabiorą sił, by samodzielnie zapolować na dzikie białko.

2 komentarze: