Najwyraźniej przysypiałem na lekcjach
historii, bo nie mam pojęcia, kim był niejaki Kretes, choć przegrywałem z nim regularnie.
Co tam przegrywałem - porażki były dotkliwe i trudno o większe katastrofy. Może
Titanic dogoniłby mój wyczyn, ale licytować z nieboszczykiem nie wypada. Może i
Kretes nie żyje? Myśl przytrzymywała się kurczowo strzępów sumienia. Wyposażony
w podobną wiedzę mogłem zastosować chwyt poniżej pasa i wypomnieć mu fizyczny rozkład.
Cóż – nie obiecywałem, że sumienie mam czyste. Chciałem mu dopiec, a
zapalczywość płonęła we mnie może nie wieczną lampką, ale świętym ogniem. Na
wojnach tak bywa, że przyzwoitość zdejmuje się wraz z cywilnym ciuszkiem.
Właściciel Krety?
OdpowiedzUsuńSyn/wnuk kreta?
Kreteński sedes?
Eufemistyczny kretyn?
też nie wiesz? czyli nie jestem sam. choć nie lubię się stowarzyszać, to jakoś mi raźniej.
Usuń.. świetny i oryginalny pomysł z napisaniem 'setki' - Mściwość ;)
OdpowiedzUsuń..ot ciekawostka, skąd wziął się kretes? : '..wyrażenie przyimkowe "z kretesem" należy do najbardziej tajemniczych związków w polszczyźnie. Nie wiadomo bowiem, ani skąd się wzięło, ani czym, ewentualnie kim, miałby być ów "kretes"..'
http://www.edusens.pl/edusensownik/rzeczownik-teoretyczny
to mi się trafił wróg osobliwy. tajemniczy niemal jak UFO.
UsuńTutaj też o "kretesie" można się co nieco dowiedzieć:
OdpowiedzUsuńhttps://obcyjezykpolski.pl/z-kretesem/
no proszę - jak widzę kobietom słówko to nie jest obce i zbadały jego ścieżki w niejednej mowie.
Usuńa Kretes śmieje się mi w nos i ma mnie w nosie również. taki paradoks.
Myślę, że to grecki bóg beznadziei.
Kretes to szwagier Adama i Ewy. Nie jadł jabłka, więc jest nieśmiertelny. Adam i Ewa też z nim przegrali...
OdpowiedzUsuńot proszę - odwieczny wróg ludzkości...
Usuń