Kloszard
pchający wózek wyładowany Wezuwiuszem tętniącym wtórnymi skarbami niósł na szyi
korale różańca. Pchał wózek nad którym Bóg się pochylał grzany jego oddechem. Śmierdział przy tym niewiele gorzej od kwitnącego ligustru. Inny spał pod drzewami na ławce zwróconej ku ruchliwej ulicy i hałas nie
przeszkadzał mu wcale. Błogość osiadała na nim wraz z kurzem przeciskając się przez zarost aż rozkwitła uśmiechem sennym. Pośród rajskich jabłoni masowo oplecionych
pajęczynami sroka coś tokowała zawzięcie, jednak kiedy zerknąłem na nią, to
umilkła. Charczała potem pociesznie, ale przecież nie ja wepchnąłem jej niezrozumiałe
bluźnierstwa do gardła. W końcu pachną lipy. Można iść za tym aromatem
wszędzie. Nawet tam, gdzie nikomu nie jestem potrzebny.
Nie ma na świecie niczego bardziej śmierdzącego od człowieka, więc proszę nie oczerniać ligustrów!
OdpowiedzUsuńone oczerniają się same - świecącymi jagodami.
UsuńAle nie smrodem.
Usuńdla mnie ligustry i bukszpany śmierdzą.
UsuńBukszpan śmierdzi, w rzeczy samej - a i ligustrowi niczego nie brakuje, jednakowoż daleko im do śmierdzącego ludzia.
Usuńmoże na tym egzemplarzu wyschło i wykruszyło się. zostało tyle, co na roślince. może doprał się w deszczu.
UsuńA to bardzo możliwe.
UsuńTo czym właściwie ta późna wiosna pachnie?
OdpowiedzUsuńw mieście spaliną, asfaltem, kurzem, potem.
Usuńkwiatami też, ale trzeba mieć szczęście.
Lipy kwitnące przebiją wszystko...
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze nie kwitną. Czekam.
rozglądaj się. koło mnie też nie wszystkie kwitną, ale pierwsze już są.
Usuń